Month: marzec 2016

Czarnoskóra Medea i monolog zza światów, czyli „Umiłowana” Toni Morrison

Umilowana Toni Morrison

124 był nawie­dzo­ny. Pełen dzie­cię­ce­go jadu. Wie­dzia­ły o tym kobie­ty miesz­ka­ją­ce w tym domu i wie­dzia­ły dzie­ci. Począ­tek naj­słyn­niej­szej powie­ści Toni Mor­ri­son elek­try­zu­je jak mało co w lite­ra­tu­rze. Gdy­bym miał uło­żyć listę 10 Naj­lep­szych Począt­ków Powie­ści Ever, Umi­ło­wa­na otwie­ra­ła­by pierwszą

Niemieccy pisarze nie potrafią się śmiać, czyli „Wiolonczelistka” Michaela Krügera

wiolonczelistka krüger

Współ­cze­sny posta­wan­gar­do­wy kom­po­zy­tor, zbi­ja­ją­cy nie­złe koko­sy na two­rze­niu muzy­ki do seria­li tele­wi­zyj­nych, sta­je w obli­czu nie­sły­cha­ne­go dyle­ma­tu – czy pięk­na mło­da dziew­czy­na, któ­ra się wpra­sza do jego miesz­ka­nia, może być przy­pad­kiem jego cór­ką? Nie jest to cał­kiem nie­praw­do­po­dob­ne, gdyż kom­po­zy­to­ra łączył