Tyle razy narzekałem, że współczesna literatura skandynawska jest nudna, a północnoeuropejski hiperrealizm zniechęca mnie do czytania nowych książek w ogóle. Przepis doskonały Lindgrena jest na dokładnie przeciwległym biegunie.
Po pierwsze — nareszcie jest to powieść, która nie udaje życia, tylko składa się z literatury wyłącznie. Narratorem jest maniakalny kłamca, który przed laty publikował w gazetach zmyślone notki prasowe na temat nieistniejących miejscowości nawiedzanych przez wyssane z palca sensacje, podając je za prawdę, zatem można uznać, że w żadne zdanie powieści wierzyć nie można. No i budowa szkatułkowa. Super.
Po drugie — język jest gęsty jak pölsa, mięsna potraw znana z północnej Szwecji, składająca się głównie z gotowanej głowizny (jak salceson), podawana jako ohydna wizualnie breja. Może to i dobre, nie próbowałem. W powieści wzniesiona jest do poziomu mistycznego absolutu. A że jest gotowana zgodnie z coraz bardziej kuriozalnymi przepisami (najpierw świnie, potem wiewiórki, aż dochodzi do głuszca i renifera), czytelnik coraz bardziej zapada się w otchłań dziwaczności.
No właśnie, dziwaczność. Lindgrenowi udało się ją uzyskać za pomocą na pozór prostej historii (dwóch typów jeździ motorem w poszukiwaniu najlepszego przepisu na pölsę) i bez barokowo spiętrzonych metafor czy odjechanego stylu.
Diabeł tkwi w szczegółach. Choćby takich — jeden z tych typów to niby zbiegły z upadającego Berlina zbrodniarz nazistowski, Martin Bormann, szara eminencja III Rzeszy i prywatny sekretarz Hitlera. Ale też nie do końca wiadomo, czy to on, bo narrator przecież nieustannie kłamie. Ciało prawdziwego Bormanna zostało po latach zidentyfikowane jako jeden z trupów znalezionych w gruzach, ze śladami szkła po ampułce z cyjankiem. Ale czy nie mogła zajść pomyłka? Może kłamstwa narratora nie są aż tak niedorzeczne, jak się wydaje?
Ubawiła mnie ta książka. Czarująco oczyszczająca, trochę obrzydliwa (pölsa, pölsa i jeszcze raz pölsa), na pewno iskrząca trafionymi pomysłami.
5/6
PS. Na The Lamb Lies Down On Broadway jest sporo elementów urzekających i sporo odpychających (np. wszystko, co wężowe i śliskie). Całość — poronione arcydzieło. Kocham.



