Najdłuższa ankieta na świecie, czyli “Ostatni wywiad” Eshkola Nevo

ostatni wywiad
Świeżutka książka izraelskiego pisarza to powieść wzniesiona na niezbyt stabilnej konstrukcji wywiadu-ankiety przesłanego mailem. Punkt wyjścia banalny, efekt doniosły.

Na pierw­szy rzut oka Ostat­ni wywiad to kolej­na bele­try­sty­ka bez fik­cji, tekst zbu­do­wa­ny z cze­goś, co nosi dum­ną i prze­re­kla­mo­wa­ną nazwę Praw­dzi­we­go Życia. Esh­kol Nevo popeł­nia lite­rac­ki eks­hi­bi­cjo­nizm w sty­lu Knaus­går­da, co i rusz prze­kra­cza­jąc gra­ni­cę mię­dzy lite­ra­tu­rą a pry­wat­no­ścią życia rodzin­ne­go. W dodat­ku zadrę­cza tym sie­bie i naj­bliż­szych (żonę Diklę, dzie­ci), nie­ustan­nie zada­je pyta­nie o zasad­ność takich dzia­łań, upra­wia samo­bi­czo­wa­nie i tak dalej.

Było­by to nie­zno­śne, gdy­by pisarz nie miał daru do opo­wia­da­nia pory­wa­ją­cych histo­rii. Takich nawet bli­skich Kere­to­wi, choć mniej absur­dal­nych. Za każ­dym razem, gdy zaczy­na kolej­ną z nich, nie mamy pew­no­ści, czy będzie to praw­da o życiu rodzin­nym, czy kom­plet­ne zmyślenie.

Jest w czy­ta­niu takiej powie­ści dużo fraj­dy. Ale po jakimś cza­sie zaczą­łem łapać się na tym, że auten­tycz­nie poru­sza­ją mnie roz­ter­ki moral­ne Esh­ko­la Nevo. Stał mi się bli­ski, wraz z tym swo­im kry­zy­sem wie­ku śred­nie­go. Gdy zdra­dza, że cór­ka ma go dosyć, bo opo­wia­dał o niej w książ­kach, gdy opo­wia­da o odda­la­ją­cej się żonie, o prze­cie­ka­ją­cym przez pal­ce życiu:

(…) sta­łem się kłam­cą, kom­pul­syw­nym opo­wia­da­czem i kani­ba­lem, bo wszyst­ko, co mi się przy­da­rza, sta­je się mate­ria­łem do opo­wie­ści, nawet gdy Dikla powie­dzia­ła, że mnie zosta­wia nie dla­te­go, że już mnie nie kocha, ale dla­te­go, że nie wie­rzy już w żad­ne moje sło­wo – nawet wte­dy pomy­śla­łem, że to moc­ne zda­nie, muszę je wpleść w jakąś historię…

Zwy­kle nie lubię lite­ra­tu­ry sta­wia­ją­cej Praw­dzi­we Życie nad fabu­łę. W ogó­le z nową lite­ra­tu­rą mam tak, że z regu­ły jej nie lubię, pory­wa mnie tyl­ko spo­ra­dycz­nie. Tym razem pod­ry­fo­wa­łem. Może dla­te­go, że gra pisa­rza pole­ga­ją­ca na żon­glo­wa­niu praw­dą i kłam­stwem (zwy­kle nie­we­ry­fi­ko­wal­ny­mi dla czy­tel­ni­ka z zewnątrz, a zresz­tą po co to wery­fi­ko­wać — chy­ba, że się musi, bo dok­to­rat albo coś) zda­je mi się cie­ka­wa. A może dla­te­go, że mi ta książ­ka rezo­no­wa­ła z wie­lo­ma spra­wa­mi z wła­snej codzien­no­ści. Oczy­wi­ście, zupeł­nie pobież­nie, zwy­kle bez związ­ku i obok.

Tak czy siak — rekomenduję.

5/6

PS. Na plej­li­ście do czy­ta­nia ostat­nio kró­lo­wa­ło Blo­od­flo­wers, czy­li ostat­nia dobra (ba, zna­ko­mi­ta) pły­ta The Cure. Paso­wa­ła mi pod wzglę­dem nastro­ju. To już 22 lata, kto by pomy­ślał? Ostat­nio w więk­szej daw­ce słu­cha­łem jej przed matu­rą, a teraz czy­tam przy niej powieść o kry­zy­sie wie­ku śred­nie­go, same­mu w ten wiek wkraczając.

Naj­dłuż­sza ankie­ta na świe­cie, czy­li “Ostat­ni wywiad” Esh­ko­la Nevo
Facebooktwitterlinkedintumblrmail