Hrabalowskie drobiazgi — eseje, fragmenty poskładane z listów i wywiadów, wspomnienia różne — doczekały się eleganckiej edycji w serii klasycznej Czarnego. Wytrawni hrabalolodzy już to znają, ale to i tak bardzo piękna książeczka.
Piękna rupieciarnia już kiedyś się na rynku polskim ukazała, zresztą też w Czarnym. Ale jakoś się nakład wyczerpał. Niniejsza edycja w stylowej okładce (znak rozpoznawczy serii Klasyka) stanowi wydanie rozszerzone, z kilkoma tekstami więcej i ładnym posłowiem Aleksandra Kaczorowskiego. Pierwsza edycja tej książki jakoś mi umknęła, dlatego wznowienie ucieszyło mnie bardzo.
Wytrawni hrabalolodzy nie będą zaskoczeni również dlatego, że Hrabal — jak to zwykle robił Hrabal — w tych swoich tekstach drobnych poruszał te same tematy, co w najlepszych powieściach. Jest zatem i knajpa, i browar w Nymburku, i stryjaszek Pepin, i różne panie, które pewnie mogłyby obdarzyć pisarza głębokim uczuciem gdyby nie to, że pisarz nie miał wtedy czasu, bo pił i czytał książki, a gdy już mu się te książki trochę znudziły, to wiek był dla gorących uczuć odrobinę zbyt zaawansowany.
Rozpijaczeni artyści
Są wreszcie artyści znani nam z Czułego barbarzyńcy — plastyk Vladimír Boudník i poeta Egon Bondy. Zwłaszcza Boudník może żywo zainteresować nawet wybitnych hrabalologów, bo malarz ukazany jest w mniej zmitologizowany, bardziej ludzki sposób. I okazuje się, że jego monstrualne akty złości i uniesień mniej przypominały akty demiurgiczne jak ze Sklepów cynamonowych Schulza, a bardziej zwykłe awantury rozpijaczonego artysty. Innymi słowy, Piękna rupieciarnia mieści sporo interesujących przypisów i komentarzy do Czułego barbarzyńcy.
I jeszcze do Zbyt głośnej samotności. I jeszcze do kilku miejsc z paru innych książek. Wytrawni hrabalolodzy pewnie je znają, ale z Hrabalem jest tak, że każda z jego historii jest jak dobra anegdota opowiadana w knajpie przy piwie. Słyszymy ją piąty raz, ale i tak się śmiejemy. A do tego cieszymy się, że ktoś z towarzystwa słyszy ją po raz pierwszy, i śmiejemy się razem z nim, bo to przecież taka dobra historia.
Knajpa to teatr
Ano właśnie, zwieńczeniem tomu jest piękny tekst Czym jest knajpa, z kawałkami typu: knajpa jest również zbiorowym teatrem, happeningiem. Knajpa jest oczywiście miejscem cudownym, a wszystko, co się w niej odbywa, jest piękne. Najbardziej kocham książki Hrabala za te przymiotniki — piękny, cudowny — poodmieniane przez wszystkie przypadki w kontekstach związanych z piwem i literaturą. Nigdzie indziej nie ma takiej radości życia — mimo zbyt głośnej samotności i mimo rozpaczliwego wołania o zrozumienie, zakończonego samobójstwem pod ścianą szpitala. Warto posłuchać tych anegdot jeszcze raz.
4/5
PS. Drobiazgi Hrabala można, choć nie trzeba, czytać przy nowej płycie zespołu czeskiego perkusisty, Ottona Hejnica. Płytka ma tytuł Beauties, a piękności to jedno z najważniejszych słów w hrabalowskim słowniku.