Powieść z Czeskich Budziejowic, a ja bardzo lubię Czeskie Budziejowice. I smutna, i zabawna. I straszna, bo o śmierci, i przyjemna, bo o miłości. Strzałeczka wychyla się raz w jedną, raz w drugą stronę.
Ale zaczyna się strasznie. Traumatyczne historie, na przykład kobieta skacząca do Wełtawy z małym dzieckiem, bo Niemcy przegrały wojnę. A opowiada to dziecko właśnie, jak przeżyło o parę chwil mamę i umarło dopiero po niej. Inne historie niewiele weselsze — trauma powojenna, bieda, patologia. I nagle skaczemy w lata trzydzieste, tam weselej, ale jeden z głównych bohaterów otwiera zakład pogrzebowy. W co ja się wpakowałem, pomyślałem. Dlaczego dałem się na to namówić, pomstowałem.
A potem mnie wciągnęło. Ten grabarz występuje w ciekawej i nieoczywistej historii miłosnej, narracje z lat 30., 50. i współczesności zaczynają się przeplatać, a wspólnym mianownikiem są nie tylko duchy zmarłych i trumny, ale też seks. A właściwie seksoholizm. Nasz pan od trumien nie potrafi oprzeć się pokusie uprawiania miłości z różnymi kobietami po kilka razy dziennie, a ta przypadłość w ten czy inny sposób wychodzi też w innych pokoleniach.
I jakoś tak się to przyjemnie czyta, o tej śmierci i o tej miłości. I robi się jak zwykle u Czechów — raz wesoło, raz smutno. I chociaż nie do końca kupuję tę historię o duchu pomagającym żywym, wątek spirytystyczny jest gdzieś kompletnie poza mną, to jednak mnie ta proza z Czeskich Budziejowic kupiła.
A przecież wszystkie drogi prowadzą do Czeskich Budziejowic.
3,5/6
PS. Płyta bez związku, po prostu zdjąłem z półki, bo mi się o niej pomyślało. Przezroczysty winyl, pierwsza płyta na sam początek zbierania ich na nowo, bo z czasów dziecięcych się nie liczy, mama je zgubiła. Niemena dostałem od synalka, bo akurat tej płyty często słuchaliśmy razem w samochodzie. A najbardziej lubię piosenkę Chciałbym cofnąć czas. Tytułowa jest zbyt zgrana, ale tak naprawdę to lubię wszystkie poza ostatnią — Chyba, że mnie pocałujesz. Jest okropna i irytująca.
Nie podlinkuję, bo nie ma na legalnych streamingach, trzeba sobie kupić, jeżeli ktoś jest opętany jak ja.