Po Odrzanii Rokity przyszedł czas na fikcję literacką, również traktującą o tzw. Ziemiach Odzyskanych. Miejsce akcji — od Königsbergu po późniejszy Kętrzyn. Rok 1945 (głównie). I jest to powieść świetna.
Chociaż nierówna. Część współczesna zdecydowanie słabsza od tej poświęconej końcówce wojny. Jak na mój gust, trochę za długo się ciągnie. A wypieków dostaje się dopiero gdzieś po 1/3 powieści. Ale też ta część współczesna jest ważna, bo bez niej Toń czytałoby się jak powieść historyczną, a temat jest na tyle ważny, że powinien być zakotwiczony w teraźniejszości.
Toń jest książką o upadku Królewca/Königsbergu, traumatycznych doświadczeniach przesiedlanych i przeganianych ludzi (Polaków, Mazurów, Niemców, Litwinów i nie tylko), zajmowaniu poniemieckich domów, trudnej koegzystencji Niemców i Polaków pod koniec wojny i zaraz po niej. Nie czyta się tego lekko. Są drastyczne sceny gwałtów dokonywanych przez czerwonoarmistów. Sceny w szpitalu — dla mnie nie do zniesienia, a co się przeczytało, tego się już nie odczyta. Wiem, takie zbrodnie miały wtedy miejsce. Wiem, teraz też są dokonywane, a gwałt jest wykorzystywany jako taktyka wojenna wymierzona w cywilów. Ale nie mogę tego czytać. A doczytałem do końca, bo Szatrawska napisała świetną opowieść i pewnie przeczytam jej kolejne. Nie jak w przypadku Smarzowskiego, którego Róża była ostatnim filmem, jaki obejrzałem.
Czytałem, bo znowu hajmat (choć nie mój, ale w Kołobrzegu i okolicach to wcale nie wyglądało inaczej, tylko nie było Mazurów). Bo wciągnęły mnie losy Janki i Maxa, jestem w stanie uwierzyć w prawdziwość tych ludzi, to nie są wydumane, papierowe persony, tylko bohaterowie pełnokrwiści, czasami heroiczni, czasami boleśnie zwyczajni. Wszystko to jest przejmujące i wiarygodne. Tylko część pierwszą, o jeżdżeniu samochodem, sprzedawaniu domu i różnych problemach rodzinnych skróciłbym nieco. No ale zakotwicza, to jest okej,
Dodam tylko, że do Toni sięgnąłem, bo bardzo podobał mi się wcześniejszy dramat Szatrawskiej. I lubię jej konto na Instagramie, gdzie autorka wrzuca różne płyty, przy których pisała powieść. Większość bardzo lubię. Niektóre mam, innych nie, a jeszcze kilku nigdy nie słyszałem, więc sobie kiedyś puszczę ze strimingu, jak mi się zachce czegoś nowego. Szatrawska realizuje hasło #książkiipłyty z klasą, a mi w to graj.
5/6
PS. Mam to samo wydanie Niemena, które autorka wrzucała na IG, więc nie było lepszego obrazka do tej książki.