Kochaj sąsiada swego, czyli „Tatuaż z tryzubem” Ziemowita Szczerka

tatuaż z tryzubem recenzja

Nigdy nie poje­cha­łem na Ukra­inę i wiem, że to źle. Intry­gu­je mnie ten kraj – tak dale­ki i tak bli­ski jed­no­cze­śnie. Po anek­sji Kry­mu przez Rosję i woj­nie domo­wej w Don­ba­sie wła­ści­wie trze­ba by się opa­mię­tać i przed­się­wziąć wypra­wę do ojczy­zny Żada­na i Andru­cho­wy­cza. Bo co, jeże­li ten pięk­ny, urze­ka­ją­cy kraj znik­nie z mapy? To w koń­cu wca­le nie jest takie nie­praw­do­po­dob­ne. Zie­mo­wit Szcze­rek w Tatu­ażu z try­zu­bem wie­lo­krot­nie uży­wa meta­for zwią­za­nych z roz­kła­dem, roz­pa­dem, posta­po­ka­lip­są. Pisze, że Ukra­ina to kraj, któ­ry sam spu­ścił sobie wpier­dol. A gdzieś tam z tyłu nie­ustan­nie ukry­wa się wid­mo Wla­di­mi­ra, któ­ry tyl­ko cze­ka na kolej­ne potknię­cia… Repor­taż Szczer­ka napraw­dę nie napa­wa optymizmem.

Naj­waż­niej­sza, core­’o­wa zawar­tość repor­ta­ży zebra­nych w tomie Tatu­aż z try­zu­bem to spo­strze­że­nia z Maj­da­nu i Don­ba­su. To one decy­du­ją o ogrom­nej war­to­ści książ­ki. Resz­ta to melan­cho­lij­na podróż po Ukra­inie, utrzy­ma­na w kli­ma­cie nostalgiczno-elegijnych mam­ro­tów à la Andrzej Sta­siuk. Plus oczy­wi­ście znak roz­po­znaw­czy Szczer­ka, czy­li pun­kroc­ko­wy strzał w szczę­kę od cza­su do cza­su – tu moc­ny wul­ga­ryzm, tam social­me­dio­wy skrót myślo­wy, tro­chę popkul­tu­ry, lejt­mo­tyw z Mor­do­rem. Ja to lubię, kupu­ję ten styl – zwłasz­cza, że Szcze­rek potra­fi być prze­ko­ny­wa­ją­cy w swo­ich opi­sach ukra­iń­skich miast i wschod­nio­eu­ro­pej­skiej pro­win­cji. Ale esen­cja jest gdzie indziej.

Szcze­rek docie­ra do same­go dna Mor­do­ru, do ide­olo­gicz­nych pod­staw kształ­tu­ją­cych mło­dych bojow­ni­ków wal­czą­cych o wol­ną Ukra­inę i o nie­za­leż­ny od Kijo­wa Don­bas. Rzu­ca świa­tło na pro­pa­gan­dę pro­ro­syj­ską akcen­tu­ją­cą faszy­stow­ską pro­we­nien­cję Pra­we­go Sek­to­ra (w dużej mie­rze kształ­tu­ją­cą czar­ny PR Maj­da­nu na wscho­dzie) oraz na aro­gan­cję zachod­nich Ukra­iń­ców, kom­plet­nie igno­ru­ją­cych odmien­ność Doniec­ka i jego oko­lic. Poja­wia­ją się takie argu­men­ty jak nie­sław­ne swa­sty­ki wśród emble­ma­tów Pra­we­go Sek­to­ra (kto obro­ni nas przed naszy­mi obroń­ca­mi – też cza­sa­mi zada­je­cie sobie takie pyta­nie?) oraz czar­ne kurt­ki bez woj­sko­wych dys­tynk­cji pośród don­ba­skich sepa­ra­ty­stów. Mam tyl­ko głę­bo­ką nadzie­ję, że nie zro­bi się z tego taki kocioł, jak nie­gdyś na Bał­ka­nach. A prze­cież Rosja tyl­ko na to czeka. 

Pamię­tam roz­mo­wy pro­wa­dzo­ne przez dziad­ka ze zna­jo­my­mi, któ­re pod­słu­chi­wa­łem bez szcze­gól­ne­go zain­te­re­so­wa­nia mniej wię­cej w pierw­szej poło­wie lat 90., po pro­kla­mo­wa­niu nie­pod­le­głe­go pań­stwa ukra­iń­skie­go. Że na Ukra­inie bie­da, że nie ma tam co oglą­dać, że na zacho­dzie lepiej, że Pol­ska ma wię­cej szczę­ścia. Ale kibi­co­wał mło­de­mu pań­stwu odra­dza­ją­ce­mu się po upad­ku Związ­ku Radziec­kie­go. Jak moc­no prze­ży­wał­by rela­cje z Don­ba­su? Nie wiem. Ale u Szczer­ka wyczy­ta­łem, że w kwe­stii bie­dy nie­wie­le się tam od dwóch dekad zmieniło. 

Poza tym, że jest gorzej. I że tak rodzą się demo­ny, takie jak pod­no­szą­ce coraz wyżej gło­wy hydry nacjo­na­li­stycz­ne. Jaki będzie kolej­ny roz­dział tej historii?

3,5/5

I na dokład­kę Szcze­rek w video “Tygo­dni­ka Powszech­ne­go”. Este­tycz­nie takim sobie, ale lep­szy rydz niż nic.

Kochaj sąsia­da swe­go, czy­li „Tatu­aż z try­zu­bem” Zie­mo­wi­ta Szczerka
Facebooktwitterlinkedintumblrmail
Tagged on: