Wesela i stypy są odpowiednim miejscem sprzyjającym rodzeniu się ustnej tradycji rodzinnych legend – pisze Bohumil Hrabal w Postscriptum do zbioru Pieśni dziadowskie i legendy. Czeski pisarz zawsze miał słabość do literatury jarmarcznej, sprzedawanej od odpustu do odpustu, a czytanej przeważnie w gospodzie, przy kuflu piwa. Na takie dziadowskie legendy, których treść wypełniają przeważnie historie zasłyszane w knajpie lub wyczytane w gazecie, stylizował tomik prozy pisanej ok. 1968 roku. Jakby na złość jednemu z czytelników cytowanych w otwierającej zbiór słynnej Pieśni dziadowskiej, którą napisali czytelnicy, upominającemu pisarza: że też się Pan nie wstydzi, piwoszu ty jeden nienachlany!
Wczesne opowiadania Bohumila Hrabala zebrane w tomie Pieśni dziadowskie i legendy, wydanym w 2006 roku, to w zasadzie dodatek do bibliografii autora Postrzyżyn. Znajdują się w nim teksty zapowiadające większe utwory (np. Legenda o Egonie Bondym i o Włodeczku, którym pisarz poświęci całego Czułego barbarzyńcę), literackie kolaże powycinane m.in. z podsłuchiwanych rozmów, gazet, akt sądowych i literatury odpustowej (Legenda zagrana na strunach rozpiętych między kołyską i trumną), a także wprawki do hrabalowskiego surrealizmu (Pieśń dziadowska o uczcie na świniobiciu). Ale jest też wśród nich opowiadanie szczególnej urody – poświęcona Zagładzie czeskich Żydów Legenda o pięknej Julci.
Julcia Kominkówna przed wyjazdem do rodzinnych Niemiec zdeponowała w hotelu Ritz w Paryżu trochę biżuterii. Rodzina ściągnęła ją ze studiów do domu w pośpiechu, a był rok 1939. Z całej rodziny tylko Julcia przeżyła obóz koncentracyjny, dlatego jej powrót po pamiątki sprzed wojny nabiera symbolicznego znaczenia, a kobieta odgrzebująca swoje wspomnienia z czasów przedwojennej młodości tak naprawdę opowiada o losie wielu czeskich Żydów. Ale nawet spisując tak przejmującą historię, Hrabal nie traci do końca charakterystycznej dla siebie lekkości. We wspomnieniach Julci pojawiają się i piękni panowie, i kufelek pilzneńskiego piwa. Bo dlaczegóż by nie?
Pieśni dziadowskie i legendy to dość przygnębiający jak na Hrabala zbiór – znalazły się w nim takie tematy jak Holocaust, nazistowska okupacja, samobójstwo i egzekucja. Ale też pisarz nie byłby sobą, gdyby nie podarował czytelnikowi kilku niesamowitych iluminacji – zachwytów nad miłością, pięknem świata i pianą na pilzneńskim piwie. Jak pisze w PS do Pieśni dziadowskiej o uczcie na świniobiciu: A cóż to za cudo, panie starszy, przyniósł mi pan w kuflu!? To piwo z okazałą pianą! To nie piana, to bita śmietana, to nie śmietana, to chłodzący puding, to nie puding, to wspaniały strzał wprost w okienko! Panie starszy, ten pański zajazd to nie knajpa, ta pańska gospoda to Kaplica Betlejemska (…). Najświętsza Panienko, cóż to za cudo, panie starszy, przyniósł pan w kuflu!
3,5/5