O pamięci, czyli “Bliscy” Annie Ernaux

Trzy krótkie formy literackie w jednym tomiku. Po tegorocznym Noblu “Bliscy” razem z wydanymi kilka miesięcy wcześniej “Latami” Annie Ernaux to pozycja obowiązkowa.
Recenzje książek dobrych, złych i brzydkich. Bez zdjęć z latte przy kominku i bez śmiesznych kotków. Sautée z solą i pieprzem.
Trzy krótkie formy literackie w jednym tomiku. Po tegorocznym Noblu “Bliscy” razem z wydanymi kilka miesięcy wcześniej “Latami” Annie Ernaux to pozycja obowiązkowa.
Wydana właśnie przez Pauzę trzecia książeczka Louisa o własnej rodzinie wyraźnie tworzy organiczną całość z poprzednimi. Jaki jest jej status jako dzieła literackiego? Należy ją czytać razem czy osobno?
Niedużych rozmiarów powieść Sąd w Canudos dotyka tego samego problemu, co Wojna końca świata Llosy, ale najbardziej ze wszystkiego przypomina Jądro ciemności. Jest o zezwierzęceniu ludzi, którzy mordują, bo mogą.
O Empuzjonie już wszyscy wszystko w internecie napisali, więc typowej recenzji nie będzie. Tylko kilka luźnych myśli, jak to mam w zwyczaju.
Młoda Szwecja w natarciu. Tym razem nie realizm, tylko powrót do modernistycznej konwencji symbolizmu. Powieść Johanne Lykke Holm jest nastrojowa, tajemnicza i wieloznaczna — czyli wszystko jest jak trzeba.
Coś nie tak jest esejem poświęconym temu, jak kultura kreuje wizerunek kobiecości i podejście do ciała — głównie o wstręcie i poczuciu winy. A Pomniejsi wędrowcy to powieść, która w jakiś sposób to egzemplifikuje.
Właściwie nie tylko Lwów, ale też Wenecja, Baden, Berno i pociąg mknący przez całą Austrię aż na wschodnie jej rubieże, do Lembergu (Lwowa). Bo ciągle trwa belle epoque. A widzę to tak: ukraiński pisarz tworzy jeszcze przed rosyjską inwazją z
Klasyczna powieść Máraiego, powstała na chwilę przed “Żarem”, utrzymana w podobnej poetyce i tonacji — to dobra rekomendacja dla uważnej lektury.
Trzecia mikropowieść Louisa jest właściwie rozbudowanym komentarzem do debiutu, eseju Didiera Eribona i jeszcze paru tekstów poświęconych społecznemu wykluczeniu oraz nietolerancji.
Dwadzieścia kilka miejsc i tyle samo reportaży. Podróż po Słowacji z Andrejem Bánem to głównie dziury zabite dechami i opowieści o słowiańskiej bylejakości, tak dobrze nam znanej.