Zbrodnia to niesłychana,
Pani zabija pana
A tym razem na odwrót. W kryminale historycznym J. Cabrégo Jaśnie Pan zabija kochankę, którą utrzymuje od lat w swoim małym mieszkanku – gniazdku miłości. Niestety, okazuje się, że niewierna nałożnica prowadzi w nim od dawna własną działalność gospodarczą, oferując swoje wdzięki tylko przystojnym i dobrym w łóżku chłopakom przy kasie. To się nazywa intryga!
Zabiwszy grzebie w gaju,
Na łączce przy ruczaju
E tam gaju-ruczaju, lepiej na samym środku eleganckiej ulicy Ample w Dzielnicy Gotyckiej Barcelony, kawałek od morza, między Ramblą i katedrą Santa Maria del Mar, tylko bardziej na południe. Co prawda Jaśnie Pan nie do końca zdaje sobie sprawę, że ogrodnik grzebie ciało na terenie jego własnej posiadłości – miał je wyrzucić do morza, ale na kopaniu w ogrodzie zna się lepiej, a poza tym to trochę niebezpieczne tak sobie jeździć wózkiem z trupem po mieście. Kto by się narażał?
Grób liliją zasiewa,
Zasiewając tak śpiewa:
“Rośnij kwiecie wysoko,
Jak pan leży głęboko;
Ogrodnik Ciset zna się na symbolice kwiatów. Sadzi je na grobie dziewczyny według klucza – trzy lilie nad głową, po dwa krzaczki białych i czerwonych cyklamenów nad rozłożonymi ramionami, w nogach ciemnoczerwone prymulki, a na ładnym, choć odrażającym ciele chryzantemy czerwone i żółte, kwiat Święta Zmarłych. I tak klomb na ulicy Ample w Barcelonie zamienia się w grób, na którym – nieświadomy niczego – Jaśnie Pan rozkłada statyw teleskopu, by obserwować gwiazdy.
Jak pan leży głęboko,
Tak ty rośnij wysoko.”
W balladzie Mickiewicza sprawiedliwość ludzka zawodzi, a karę za zbrodnię wymierza natura. W kryminale historycznym Cabrégo Jaśnie Pan natura milczy – jak odległe, zimne gwiazdy na listopadowym niebie, obserwowane przez mordercę w przerwach między podglądaniem przez teleskop wdzięków powabnej sąsiadki. Ale są jeszcze ludzie – na tym, by prawda wyszła na jaw, zależy pewnemu młodemu oficerowi, który mści się na Jaśnie Panu za śmierć swojego przyjaciela (u którego znaleziono dokumenty wskazujące zabójcę). Łatwo nie będzie – Jaśnie Pan jest najwyższym cywilnym prezesem Trybunału Królewskiego i to on decyduje o życiu i śmierci sądzonych ludzi.
Okażę grób i zdrój,
To mój, to mój, to mój!
Jaśnie Pan to bardzo dobry kryminał, stylowy i napisany pięknym językiem (polski przekład z języka katalońskiego dokonany przez Annę Sawicką to jak zwykle w jej przypadku mistrzostwo). Sceneria osiemnastowiecznej Barcelony oraz wtrącone tu i ówdzie nawiązania do kultury preromantycznej sprawiają, czy powieść czyta się z ogromną przyjemnością – co wcale nie jest w tej konwencji takie częste. Z pewnością decyduje o tym ogromny talent Cabrégo – trochę na wyrost uznanego za twórcę arcydzieł, ale bez wątpienia autora wciągających i stylowo skomponowanych powieści, co Jaśnie Pan tylko jasno i zdecydowanie potwierdza.
Ziemia ją z wierzchu kryje,
Na niej rosną lilije,
A rosną tak wysoko,
jak pan leżał głęboko
4/5
www.facebook.com/literaturasaute