non-fiction

Samotność w sieci kontaktów, czyli “50 twarzy Tindera” Joanny Jędrusik

50 twarzy Tindera

Świe­żut­ka pozy­cja z kata­lo­gu Kry­ty­ki Poli­tycz­nej nawią­zu­je w tytu­le do szma­tła­wej lite­ra­tu­ry por­no­gra­ficz­nej, co wraz z różem okład­ki przy­jem­nie pro­wo­ku­je. Ale 50 twa­rzy Tin­de­ra to wła­ści­wie repor­taż z kil­ku­let­niej podró­ży po Tin­de­rze. Dla jed­nych Tin­der to ściek inter­ne­tu, dla innych

Rozmowy wewnętrzne, czyli “O muzyce się nie gada” Macieja Geminga

Maciej Geming

Tej książ­ki nie zoba­czy­cie w new­slet­te­rach od Mate­usza z lubimyczytać.pl ani na pół­kach z best­sel­le­ra­mi w Empi­ku. Zbiór wywia­dów Macie­ja Gemin­ga z pol­ski­mi muzy­ka­mi to rzecz niszo­wa — autor poskła­dał ją i wydał samo­dziel­nie, przy pomo­cy czy­tel­ni­ków i przyjaciół…

Z Biblią przez Zachodni Brzeg, czyli “Wnuki Jozuego” Pawła Smoleńskiego

Smoleński - Wnuki Jozuego

W naj­now­szym repor­ta­żu Paweł Smo­leń­ski wra­ca do tema­ty­ki kon­flik­tu palestyńsko-izraelskiego. Tym razem jest to podróż po Judei i Sama­rii — rze­czy­wi­stych i tych z prze­ka­zów sta­ro­te­sta­men­to­wych. Paweł Smo­leń­ski jest wytraw­nym znaw­cą tema­ty­ki bli­skow­schod­niej, co gwa­ran­tu­je czy­tel­ni­ko­wi rze­tel­ność repor­ter­skiej robo­ty i

Lektura obowiązkowa, czyli “Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” Swietłany Aleksijewicz

Aleksijewicz - Wojna nie ma w sobie nic z kobiety

Sta­ram się zmniej­szyć wiel­ką histo­rię do wymia­rów czło­wie­ka, żeby coś zro­zu­mieć — to naj­krót­sza defi­ni­cja meto­dy Swie­tła­ny Alek­si­je­wicz. Jej książ­ka o kobie­tach wal­czą­cych na fron­cie II woj­ny świa­to­wej jest ide­al­ną reali­za­cją tych zało­żeń. Będzie krót­ko. Spi­sy­wa­ne przez 26 lat wspomnienia

Najntis z Wyborczej, czyli “Niepowtarzalny urok likwidacji” Lipińskiego i Matysa

Niepowtarzalny urok likwidacji

  Naj­now­szy zbio­rek repor­ta­ży z Czar­ne­go wypeł­ni­ły w cało­ści tek­sty dwóch dzien­ni­ka­rzy, Pio­tra Lipiń­skie­go i Micha­ła Maty­sa, dru­ko­wa­ne w “Gaze­cie Wybor­czej” w latach 90. Zebra­ne w całość, two­rzą coś w rodza­ju szki­cu do por­tre­tu epo­ki przej­ścio­wej. Wła­śnie naj­bar­dziej wyra­zi­stym wrażeniem