Wesoły smutek pornografa, czyli “Przypadki inżyniera ludzkich dusz” Josefa Škvorecký’ego

Obszerna powieść Škvorecký’ego jest bliska temu, co uważam za wzorzec literatury. Śmieszy, wzrusza, oburza, wciąga bez reszty. Bez tanich efektów.
Recenzje książek dobrych, złych i brzydkich. Bez zdjęć z latte przy kominku i bez śmiesznych kotków. Sautée z solą i pieprzem.
Obszerna powieść Škvorecký’ego jest bliska temu, co uważam za wzorzec literatury. Śmieszy, wzrusza, oburza, wciąga bez reszty. Bez tanich efektów.
Klasyka literatury brukowej i proto-SF w jednym. Krakatit Čapka to rzecz mądra, zabawna i przaśna — wszystko w jednym.
Współczesny dramat bez Bernharda to jak czuły narrator bez Tokarczuk. Dobrze, że wychodzi świeża edycja sztuk austriackiego mizantropa, bo są znów niepokojąco aktualne. Pierwszy tom Dramatów wypuszczony właśnie przez Czytelnika to przede wszystkim słynny tekst Przed odejściem w stan spoczynku,
Ostatni tom Dziennika Sándora Máraiego obejmuje zapiski z ostatnich trzynastu lat przed śmiercią. Chociaż z roku 1989 to tylko dwie linijki. Duża część tekstu, poczynając od nieszczęśliwego upadku Loli (żony pisarza), stanowi pożegnanie ze światem i życiem. Jest to pożegnanie
Czytelnik wypuścił na czas epidemii wyczekiwane od dawna wznowienie debiutanckiej powieści Bernharda. Jest okazja, żeby przeczytać ją uważnie, bez pośpiechu. Ale też zdaję sobie sprawę, że to nie jest lektura dla wszystkich. Niekoniecznie w niesprzyjających okolicznościach zamknięcia. Bernhard jest pisarzem,
Krótka powieść z czterema zaledwie akapitami, z czego trzy zajmują pół pierwszej strony, formalnie nawiązuje do struktury Wariacji Goldbergowskich w wykonaniu Glenna Goulda.
Słynna powieść-sylwa Olgi Tokarczuk jest jak wino. Dobrze czytało mi się ją 20 lat temu, a jeszcze lepiej teraz. A to dlatego, że powieść Tokarczuk rezonuje w czytelniku. Od jego dojrzałości zależy sposób odczytania tekstu. Kiedyś czytałem Dom dzienny, dom
Węgierska powieść Gra w cykora sprzed półwiecza to klasyczne love story z lekkim odchyleniem sadomasochistycznym (w sferze emocji, żadnej pornografii) i urokiem starego świata odchodzącego w niepamięć. Miło, ale bez przesady. Chyba nie tylko ja mam problem z książkami określanymi
Powieść Aksela Sandemosego z 1933 roku przeczytałem zachęcony przez Filipa Springera. Wyszło na to, że Jante jest dużo ciekawsze u Springera niż w książce, którą polski pisarz tropi. Ale jak ktoś lubi modernizm — trzeba zajrzeć. Urzeka na pewno klimat
Fatalna wierność Cesarzowi, złe kariery, złe miłości. Wszystko zatopione w blasku gasnącej monarchii austriackiej. Za moment wszystko się rozleci, ale teraz przez chwilę jest pięknie. Ostatnio znowu ponarzekałem na współczesną literaturę — że mnie nudzi, że nie potrafię zainteresować się