Nadrabiam ostatnio karygodne zaniedbania w sajfaju, bo tak mi odbiło po czterdziestce i mam coraz większy problem z non fiction, gdy wszystko na świecie idzie źle. No to teraz klasik z kręgu cyberpunk, na którym się kompletnie nie znam, więc pewnie wyjdą mi same głupoty.
A skoro się nie znam, to się wypowiem. Modyfikowany węgiel zachwycił mnie pomysłem na świat. Oczywiście, jest to dystopia. Rządów państwowych raczej nie widać, jest tylko zasygnalizowane, że generalnie wygrał ONZ, który przekształcił się, rzecz jasna, w jakąś formę autorytaryzmu. Mniejsza z tym, bo faktyczną władzę pełnią bardzo bogaci ludzie i korporacje, wiadomo.
A ci bardzo bogaci ludzie mają dostępną technologię pozwalającą im na hodowanie klonów swoich ciał, na wypadek zabójstwa lub innego wypadku, a także na używanie ciał innych ludzi, by zapewnić sobie nieśmiertelność. Można też w czyjeś ciało wsadzić np. żołnierza, agenta albo detektywa (czasami wszystko w jednym), by on wykonał dla możnych tego świata jakąś czarną robotę. I to jest właśnie przypadek Kovacsa, naszego głównego bohatera. I tu ten cyberpunk, na którym się nie znam, spotyka się z kryminałem, nawet dość stylowo zahaczającym o noir. Jest takie wspaniałe zblazowanie w Kovacsie, które przypomina mi trochę stare, dobre klimaty rodem z Chandlera.
Czytało mi się to z trudnościami, bo miałem straszliwy problem z zapamiętywaniem, kto jest kim, w jakim ciele aktualnie przebywa i z jakiego świata pochodzi, ale to historia o mnie i moim niedbałym czytaniu, a nie o samej książce. Z reguły nie zapamiętuję imion, a potem denerwuję się, że nie wiem, kto jest kim. A tu jeszcze ciała pozamieniane.
Za to moim ulubionym lejtmotywem był nieustannie powracający pocisk z katolików, którzy uparli się, że żyć można tylko raz, a nowe ciało to zło takie samo jak aborcja i eutanazja. I są nieustannie zabijani, a gdy komuś się taki wypadek przydarzy, to wszyscy wokół się śmieją. Trochę nieładnie.
Czy to było dobre wejście w cyberpunk? Chyba tak. Czy wrócę jeszcze kiedyś do tej konwencji, jak się obrobię z różnymi nowościami? Prawdopodobnie.
4,5/6
PS. Okładkowo i tematycznie pasowało mi tu Seasons In The Abyss. Wiem, pozamiatane.