Literatura dwudziestolatków 20 lat później, czyli Mirosław Nahacz

Na 25-lecie Wydawnictwa Czarne ukazały się trzy powieści Nahacza sprzed dwóch dekad — Osiem cztery, Bombel, Bocian i Lola. Jak się je czyta po latach?

Recenzje książek dobrych, złych i brzydkich. Bez zdjęć z latte przy kominku i bez śmiesznych kotków. Sautée z solą i pieprzem.

Na 25-lecie Wydawnictwa Czarne ukazały się trzy powieści Nahacza sprzed dwóch dekad — Osiem cztery, Bombel, Bocian i Lola. Jak się je czyta po latach?

Znowu literatura pogranicza, tym razem Górne Węgry, czyli teraz Słowacja, ale kiedyś Węgry. Szajka to powieść o moralności mimikry.

Mikropowieść brazylijskiego pisarza o żydowskich korzeniach, analiza kompleksu ocalonych z Auschwitz. Dobre uzupełnienie rozmów Grynberga z ludźmi ocalałymi z holocaustu.

Proza gęsta, gorączkowa, intensywna. Bo o przygotowywaniu się do katastrofy. Tym razem nie jest to koronawirus, tylko huragan Katrina z 2005 roku.

Nowiutka powieść Małeckiego nie wnosi do młodej prozy polskiej nic szczególnie nowego, ale fragmenty poświęcone II wojnie światowej są warte uwagi i wybijają się ponad średnią. Widać, że pisarz włożył w nie kawał serca.

Fałszywy kryminał erotyczno-filozoficzny. Przyznam szczerze, że dawno się tak nie uśmiałem. Historia faceta, który przeprowadza prywatne śledztwo w sprawie śmierci dwunastu nosorożyc w wyniku samozapłonu na wyspie w samym środku Pragi (co robiło dwanaście nosorożyc w Pradze?) jest na tyle

Najnowsza premiera z Pauzy to przyjemna i dobrze skonstruowana powieść, która się czyta sama. Dobra propozycja na wakacje. Na talerz dostajemy nie do końca dopowiedziane historie o zagubionych lub dziwnym trafem odnalezionych: książkach, mapach i kompasie. Są przypadkowo natykający się

Jak Mikołaj Grynberg, to wiadomo, że będzie o dziedziczeniu poholokaustowej traumy. Poufne to zbeletryzowana kontynuacja Oskarżam Auschwitz, ale napisana dość lekko i w świetnym stylu. Z nową prozą krajową i zagraniczną jest taki problem, że jak już pisarz ma coś

Ukazała się wczoraj, a mogła się nie ukazać. Druga książka Therese Bohman wyszła w samym środku lockdownu, a wydanie jej z pewnością nie było prostą decyzją. Nie wiem, czy to się spina, tym bardziej szanuję, jak małe labele wydają książki

U Greków mieliśmy do czynienia z winą tragiczną, zesłaną z woli bogów, a w literaturze najnowszej — z winą dziedziczną, przekazywaną z pokolenia na pokolenie. To niby żadne odkrycie, że traumy się dziedziczy. Wiemy to dobrze z literatury poświęconej holocaustowi