Historie Kaliningradu, czyli “Miasto bajka” Pauliny Siegień

Miasto bajka - recenzja

Podtytuł książki brzmi Wiele historii Kaliningradu, a nie wiele historii o Kaliningradzie, bo to szczególne miasto z zerwaną historyczną ciągłością. Miasto-palimpsest.

Kali­nin­grad nie zmie­nił nazwy na fali Jel­cy­now­skich zmian, jak Twer czy Peters­burg. Mimo nie­szczę­śli­we­go brzmie­nia, nawią­zu­ją­ce­go do bol­sze­wi­ka umo­czo­ne­go w licz­ne zbrod­nie sta­li­now­skie, z Katy­niem włącz­nie. Z pro­ste­go powo­du. Przed­wo­jen­ne­go Königs­ber­gu, czy­li Kró­lew­ca, po pro­stu już nie było. Nie­mal cał­ko­wi­cie znisz­czo­ny pod­czas alianc­kich nalo­tów dywa­no­wych, zanie­dba­ny póź­niej przez wła­dzę sowiec­ką, prze­obra­ził się w radziec­ki Kali­nin­grad całkowicie.

Pau­li­na Sie­gień nawią­zu­je tro­chę do przed­wo­jen­ne­go Kró­lew­ca, ale zde­cy­do­wa­nie bar­dziej inte­re­su­je ją współ­cze­sna toż­sa­mość mia­sta. Dla­cze­go ludzie stam­tąd nie­spe­cjal­nie lubią tych, któ­rzy przy­by­li do obwo­du kali­nin­gradz­kie­go z Sybe­rii czy spod Moskwy sto­sun­ko­wo nie­daw­no? Za co lubią Pola­ków? Jaka jest ich rela­cja z Niem­ca­mi? Jaka przy­szłość cze­ka ten region — z jed­nej stro­ny czy­sty, nie­ska­żo­ny eko­lo­gicz­nie, a z dru­giej stro­ny uzbro­jo­ny po zęby?

Pau­li­na Sie­gień pisze bez uprze­dzeń, bez pater­na­li­stycz­nej wyż­szo­ści, z dużym zaan­ga­żo­wa­niem i fascy­na­cją. Dorzu­ca parę cie­ka­wo­stek, np. o tym, że miesz­kań­cy obwo­du kali­nin­gradz­kie­go w latach 80. naj­bar­dziej zazdro­ści­li nam pol­skie­go roc­ka. Ale też przy­zna­je, że eska­la­cja napię­cia mię­dzy Rosja­na­mi i Pola­ka­mi na tej krót­kiej gra­ni­cy mogła­by prze­ro­dzić się w poten­cjal­ną woj­nę hybry­do­wą. Aż mrozi.

Zno­wu nie­zła pozy­cja w serii Suli­na, jak zwy­kle przy­da­ły­by się zdję­cia, jak zwy­kle dobra repor­ter­ska robo­ta, a czy­ta się z zacie­ka­wie­niem. Tym bar­dziej, że o tym regio­nie trud­no dowie­dzieć się cze­goś pewnego.

4/6

PS. Dzi­siaj pły­ta dopa­so­wa­na kolo­ry­stycz­nie, zno­wu w jesien­nych deko­ra­cjach. Jesz­cze jeden cedek przy­wie­zio­ny z tego­rocz­ne­go festi­wa­lu Hevhe­tii — miła pamiąt­ka, a muzy­ka wymagająca.

Histo­rie Kali­nin­gra­du, czy­li “Mia­sto baj­ka” Pau­li­ny Siegień
Facebooktwitterlinkedintumblrmail
Tagged on: