A simple story, czyli “Stoner” Johna Williamsa

Zwykle narzekam na to, że w literaturze współczesnej nie ma klasycznych fabuł i narracji, więc ta ocalona od zapomnienia amerykańska powieść z lat 60. trafia akurat w mój gust.
Recenzje książek dobrych, złych i brzydkich. Bez zdjęć z latte przy kominku i bez śmiesznych kotków. Sautée z solą i pieprzem.
Zwykle narzekam na to, że w literaturze współczesnej nie ma klasycznych fabuł i narracji, więc ta ocalona od zapomnienia amerykańska powieść z lat 60. trafia akurat w mój gust.
Niedługa książeczka napisana częściowo w formie scenariusza filmowego, ale w elegancki, dygresyjny sposób, bardziej postmodernistyczny niż romantyczny. Dużo śmiechu, cheap thrills i ważny temat sprzedany jakby mimochodem.
Coś nie tak jest esejem poświęconym temu, jak kultura kreuje wizerunek kobiecości i podejście do ciała — głównie o wstręcie i poczuciu winy. A Pomniejsi wędrowcy to powieść, która w jakiś sposób to egzemplifikuje.
Świeżutka książka izraelskiego pisarza to powieść wzniesiona na niezbyt stabilnej konstrukcji wywiadu-ankiety przesłanego mailem. Punkt wyjścia banalny, efekt doniosły.
Kilka tekstów o Słowacji — od typowej reporterki politycznej po osobiste dygresje na marginesach opowieści o wystawianiu musicalu o papieżu.
Powieść biograficzna niby nie należy do gatunków reprezentujących wyżyny epiki, ale Škvorecký najwyraźniej jest cudotwórcą. Jego książka o Dvořáku to majstersztyk.
Przejście Statovci jest powieścią o poszukiwaniu tożsamości, seksualności, własnego kąta na świecie. Ciekawa pod względem socjologicznym, literacko nierówna.
Klasyka literatury brukowej i proto-SF w jednym. Krakatit Čapka to rzecz mądra, zabawna i przaśna — wszystko w jednym.
Sześć opowiadań ze zbiorku Andrei Lundgren to niezłej jakości próbka młodej szwedzkiej prozy. Coś dla entuzjastów literatury skandynawskiej. Ja co prawda do tej grupy nie należę, ale teksty Lundgren dały mi trochę przyjemności. Fauna północy to z grubsza typowy północny
Tyle marudziłem, że mi się na tej kwarantannie książki nie podobają, że mnie nic nie bierze, nie wciąga. Stramer wciągnął. Właściwie to zwykłem obchodzić powieść historyczną szerokim łukiem, bo nie jest mi dobrze ani w okolicach Trylogii, ani Gry o