A simple story, czyli “Stoner” Johna Williamsa

Zwykle narzekam na to, że w literaturze współczesnej nie ma klasycznych fabuł i narracji, więc ta ocalona od zapomnienia amerykańska powieść z lat 60. trafia akurat w mój gust.
Recenzje książek dobrych, złych i brzydkich. Bez zdjęć z latte przy kominku i bez śmiesznych kotków. Sautée z solą i pieprzem.
Zwykle narzekam na to, że w literaturze współczesnej nie ma klasycznych fabuł i narracji, więc ta ocalona od zapomnienia amerykańska powieść z lat 60. trafia akurat w mój gust.
W Danii to były trzy autobiograficzne książki — Dzieciństwo, Młodość i Uzależnienie. Pierwsze dwie plasują się niedaleko Annie Ernaux (zwłaszcza Bliskich). Trzecia to trudna w odbiorze relacja z uzależnienia od opiatów.
Powieść-poemat słabo dotąd w Polsce znanej, za to popularnej za Oceanem poetki to pozycja wyjątkowej urody. Wiersz sam się czyta, wzrusza, uwodzi, w dodatku każe przyglądać się jednocześnie mitom starożytnym i współczesnym.
W klasycznej serii Czarnego wyszły niedawno elegancko wydane opowiadania Tove Ditlevsen, autorki Trylogii kopenhaskiej. Niby krótkie prozy o zwykłym życiu, a teraz tego na rynku dużo. A jednak duńska pisarka wyprzedziła literackie mody o parę dekad.
Niedużych rozmiarów powieść Sąd w Canudos dotyka tego samego problemu, co Wojna końca świata Llosy, ale najbardziej ze wszystkiego przypomina Jądro ciemności. Jest o zezwierzęceniu ludzi, którzy mordują, bo mogą.
Powieść autobiograficzna Joyce’a jest z jednej strony świadectwem dojrzewania intelektualnego i duchowego autora, reprezentowanego przez postać Stefana Dedalusa, a z drugiej — stadium pośrednim między realizmem i awangardą Ulissesa.
Pozycja z półki: Książki, Których Nikt Nie Czyta. Ostatnie dokończone arcydzieło Tomasza Manna, nie licząc powieści łotrzykowskiej “Wyznania hochsztaplera Feliksa Krulla”, jest zadziwiającym studium całkowitego wyparcia rzeczywistości.
Klasyk z lat 30. ubiegłego wieku zachwyca mistrzowską formą. W tej krótkiej powieści każde słowo ma ciężar starotestamentowy.
Klasyczna powieść Máraiego, powstała na chwilę przed “Żarem”, utrzymana w podobnej poetyce i tonacji — to dobra rekomendacja dla uważnej lektury.
Nowy przekład Ulissesa autorstwa Macieja Świerkockiego i przewodnik po lekturze wysmażony przez tłumacza wessały mnie na dwa miesiące. Mogłem powiedzieć tylko to, co Molly w ostatnich słowach monologu — tak zrobię to Tak.