Wszystko za pierwszym razem boli — “Kamień na kamieniu” Wiesława Myśliwskiego
Współczesna klasyka z 1984 roku. Powieść chłopska o wymiarze uniwersalnym, napisana językiem na poziomie kosmicznym. Mistrzostwo stylizacji i gawędy.
Recenzje książek dobrych, złych i brzydkich. Bez zdjęć z latte przy kominku i bez śmiesznych kotków. Sautée z solą i pieprzem.
Współczesna klasyka z 1984 roku. Powieść chłopska o wymiarze uniwersalnym, napisana językiem na poziomie kosmicznym. Mistrzostwo stylizacji i gawędy.
Tytuł największej powieści Davida Fostera Wallace’a pochodzi z Hamleta, ze sceny cmentarnej. Hamlet zasadniczo bardzo dużo gada, a w uczonych książkach znajduje tylko słowa, słowa, słowa. No i z Niewyczerpanym żartem też tak jest.
Powieść-poemat słabo dotąd w Polsce znanej, za to popularnej za Oceanem poetki to pozycja wyjątkowej urody. Wiersz sam się czyta, wzrusza, uwodzi, w dodatku każe przyglądać się jednocześnie mitom starożytnym i współczesnym.
O Empuzjonie już wszyscy wszystko w internecie napisali, więc typowej recenzji nie będzie. Tylko kilka luźnych myśli, jak to mam w zwyczaju.
Rok z okładem minął od wydania pierwszego tomu “Dramatów” Bernharda w Czytelniku. Czas na drugą porcję, równie dobrą i równie niepokojącą.
Nie znam żadnej pozycji z literatury dziecięcej, która tak szeroko i tak dogłębnie traktowałaby o śmierci. I choćby za to należy jej się poczesne miejsce w kanonie.
Krótka powieść z czterema zaledwie akapitami, z czego trzy zajmują pół pierwszej strony, formalnie nawiązuje do struktury Wariacji Goldbergowskich w wykonaniu Glenna Goulda.
Głupio tak odrabiać lekcje z Tokarczuk po Noblu, razem z ministrem kultury. Pocieszam się, że minister kultury nie doczytał żadnej z książek Tokarczuk, a ja tylko niektórych. Z twórczością Olgi Tokarczuk byłem mniej więcej na bieżąco podczas studiów, po nich
Unikam literatury, jak tylko mogę, unikam bowiem samego siebie, jak tylko mogę — pisze Bernhard w hermetycznej, ultraliterackiej mikropowieści. Można by powiedzieć, że czaruje, gdyby w ogóle czytelnika zauważał. No i bardzo dobrze. Coraz bardziej denerwuje mnie to mizdrzenie się
Niewielka rozmiarowo powieść Rozwód w Budzie Máraiego z 1935 roku to trochę taka wprawka do słynnego Żaru. Wprawka zachwycająca rozmachem, kunsztowną kompozycją i gęstością znaczeń. Podobieństwo pomiędzy Żarem i Rozwodem w Budzie jest dość oczywiste na płaszczyźnie formalnej. W obu