O rewolucji francuskiej — “Kogo śmierć nie sięgnie” Hilary Mantel

Mantel - Kogo śmierć nie sięgnie
Wielka powieść historyczna. Wielka, bo długaśna, aż trzytomowa (a ja zwykle lubię krótkie książki). Ale też wielka, bo znakomita, pokazująca rewolucję od kuchni, zza zamkniętych drzwi i zasłoniętych firanek.

Powieść Kogo śmierć nie się­gnie była dla mnie odtrut­ką po całej serii ksią­żek sła­bych i takich sobie, któ­re zaczy­na­łem i koń­czy­łem albo nie koń­czy­łem, a pisać mi się o nich nie chcia­ło wca­le. Otwo­rzy­łem pierw­szy tom i mnie wessa­ło. Cho­ciaż akcja nie jest jakoś spe­cjal­nie wart­ka — Desmo­ulins, Dan­ton i Robe­spier­re gada­ją, dys­ku­tu­ją, piszą róż­ne pisma, wygła­sza­ją mowy, komen­tu­ją arty­ku­ły i tak dalej.

Pomię­dzy tym wszyst­kim roz­wi­ja­na jest sieć intryg ero­tycz­nych i poli­tycz­nych. Naj­cie­kaw­sze są oczy­wi­ście te pierw­sze, dla­te­go naj­bar­dziej wyra­zi­stym boha­te­rem jest Camil­le Desmo­ulins, o któ­rym w pod­ręcz­ni­kach do histo­rii piszą naj­mniej. Nie będę tu nic stresz­czał, pro­szę same­mu prze­czy­tać, bo warto.

Wycho­dzi na to, że teatr Wiel­kiej Rewo­lu­cji Fran­cu­skiej przy­go­to­wa­ny był przez ero­to­ma­na (Desmo­ulins), zakom­plek­sio­ne­go dzia­der­sa (Dan­ton) i wyco­fa­ne­go ego­ty­stę (Robe­spier­re).

Man­tel pisze o tym w taki spo­sób, że wszyst­ko jest cał­ko­wi­cie prze­ko­ny­wa­ją­ce. Jest rze­czo­wa (prop­sy za rze­tel­ną ana­li­zę źró­deł — autor­ka pisze we wstę­pie, że o prze­szło­ści Mara­ta nie wia­do­mo zbyt wie­le, a ona zmy­ślać nie będzie, więc o tym nie opo­wia­da). Jest sto­no­wa­na i wywa­żo­na, bez tanie­go sen­ty­men­ta­li­zmu (zgi­lo­ty­no­wa­nie Dan­to­na zaję­ło jej mniej niż stronę).

Może przy­da­ło­by się wię­cej opi­sów Pary­ża z koń­ca XVIII wie­ku, żeby nie googlo­wać. Może tego gada­nia jest tro­chę za dużo, gdzieś tak w pierw­szej czę­ści trze­cie­go tomu to zaczy­na być męczą­ce. Ale i tak jestem pod wrażeniem.

5/6

PS. Naj­lep­szy pod­kład to pio­sen­ka The Legen­da­ry Pink Dots o Mada­me Guil­lo­ti­ne. Ale nie mam 9 Lives To Won­der na fizycz­nym nośni­ku, z powo­du cze­go ubo­le­wam, więc fot­ka bez pły­ty. I tak nie wiem, gdzie by się zmieściła.

O rewo­lu­cji fran­cu­skiej — “Kogo śmierć nie się­gnie” Hila­ry Mantel
Facebooktwitterlinkedintumblrmail
Tagged on: