Ostatni krok w chmurach, czyli “Hłasko. Proletariacki książę” Radosława Młynarczyka

Hłasko - biografia
Jeżeli prawdą jest, że biografie czyta się po to, by na chwilę oderwać się od swojego nudnego życia tu i teraz, to nowa książka o Hłasce powinna być dobrym prezentem na Gwiazdkę 2020.

Co praw­da Rado­sław Mły­nar­czyk dwoi się i troi, żeby odcza­ro­wy­wać mit Hła­ski jako roman­tycz­ne­go don­żu­ana i pol­skie­go Jame­sa Deana, ale nawet szwen­da­nie się auto­ra Pierw­sze­go kro­ku w chmu­rach po wer­te­pach powo­jen­ne­go Mary­mon­tu jest faj­niej­sze od sie­dze­nia w domu i gapie­nia się przez okno przez pół 2020 roku.

Być jak James Dean

A trze­ba przy­znać, że książ­kę czy­ta się jak w cią­gu — jest cie­ka­wa, napi­sa­na z werwą i zacho­wa­niem wewnętrz­ne­go ryt­mu. Tym samym Mły­nar­czyk zstę­pu­je z wyso­ko­ści aka­de­mic­kich wyżyn (jest współ­za­ło­ży­cie­lem pra­cow­ni nauko­wej “Lite­rac­kie Trój­mia­sto” przy Uni­wer­sy­te­cie Gdań­skim), ser­wu­jąc lek­tu­rę lek­ką, łatwą i przy­jem­ną, choć dobrze pod­mu­ro­wa­ną rze­tel­ny­mi źródłami.

W ogó­le autor mimo mło­de­go (rocz­nik 1990) wie­ku dużo dla spu­ści­zny lite­rac­kiej Hła­ski zro­bił — ma już na kon­cie odna­le­zie­nie oraz wyda­nie juwe­na­liów, wraz z mło­dzień­czą powie­ścią Wilk. Już to wystar­czy jako naj­lep­sze poświad­cze­nie auto­ry­te­tu. A bio­gra­fia jego pió­ra jest tak napi­sa­na, że czy­ta się sama.

Odkłamywanie mitów

Tyl­ko to odcza­ro­wy­wa­nie legen­dy i odkła­my­wa­nie mitów idzie dość nie­mra­wo. Może dla­te­go, że Hła­sko jako taki już nie wywo­łu­je inten­syw­nych emo­cji? Że już się przy­ku­rzył tro­chę? Owszem, są nawią­za­nia do paru kul­tu­ro­wych ste­reo­ty­pów (np. Mły­nar­czyk roz­bra­ja mit o roman­tycz­nej miło­ści mię­dzy Hła­ską i Osiec­ką — mia­ła być tro­chę bar­dziej przy­ziem­na, niż w zbio­ro­wym wyobra­że­niu), ale coś mi się wyda­je, że one emo­cjo­nu­ją jesz­cze tyl­ko krę­gi aka­de­mic­kie. Po bio­gra­fii Kome­dy pió­ra Mag­da­le­ny Grze­bał­kow­skiej upa­dek słyn­ne­go kom­po­zy­to­ra z kli­fu z Hła­ską w obję­ciach wyda­je się już wyczer­pa­nym wątkiem…

No, ale jak napi­sa­łem wyżej — ta bio­gra­fia czy­ta się sama. Umi­li­ła mi ostat­ni, sza­ry i ponu­ry, zato­pio­ny w ostrym cie­niu smo­go­wej mgły tydzień listo­pa­da. Będą Pań­stwo zadowoleni.

4/6

PS. Sko­ro już padło hasło Kome­da, to war­to posłu­chać pięk­nej inter­pre­ta­cji jed­nej z jego pie­śni, któ­ra poja­wi­ła się na świet­nej pły­cie One zespo­łu O.N.E. Quin­tet. To jed­na z naj­ja­śniej­szej pozy­cji wśród jaz­zo­wych płyt tego roku. Dużo lep­sza niż sam rok, więc war­to o niej pamię­tać przy róż­nych pod­su­mo­wa­niach. Wiem, zno­wu Audio Cave, ale co zro­bić — zbie­ram cały katalog.

Ostat­ni krok w chmu­rach, czy­li “Hła­sko. Pro­le­ta­riac­ki ksią­żę” Rado­sła­wa Młynarczyka
Facebooktwitterlinkedintumblrmail
Tagged on: