Zespół zaburzeń, czyli “Niecierpliwi” Zofii Nałkowskiej

Niecierpliwi - recenzja
Uczniowie klas maturalnych pewnie nie wiedzą — ja jako ich polonista też nie wiedziałem — że między Granicą a Medalionami ukryte jest zapomniane arcydzieło polskiej literatury.

Ale też wie­dzieć nie muszą, bo Nie­cier­pli­wi to nie jest pozy­cja dla mało­la­tów. Jest to jed­na z tych ksią­żek, do któ­rych trze­ba doj­rzeć. Trak­tu­je o róż­nych spra­wach, ale ton pod­sta­wo­wy nada­je tema­ty­ka zabu­rzeń — psy­cho­lo­gicz­nych, psy­chicz­nych, spo­łecz­nych, intym­nych. Tej pro­ble­ma­ty­ce dosko­na­le odpo­wia­da zabu­rzo­ny tok nar­ra­cyj­ny — rwa­ny z roz­dzia­łu na roz­dział, celo­wo nie­li­ne­ar­ny, jak­by wyda­rze­nia odbi­ja­ły się nie w logi­ce wywo­du nar­ra­to­ra, lecz w wybiór­czo uka­zy­wa­nych sta­nach psy­chicz­nych boha­te­rów. A są to zawsze sta­ny dość niepokojące.

Efekt zagubienia

Lek­tu­rę tek­stu utrud­nia patent wyko­rzy­sta­ny już przez Nał­kow­ską w Gra­ni­cy, czy­li naszpi­ko­wa­nie tek­stu nad­mia­rem infor­ma­cji o wza­jem­nych rela­cjach rodzin­nych i towa­rzy­skich boha­te­rów. Gubi­łem się w nich od począt­ku do koń­ca. Chy­ba nie cho­dzi­ło o to, żeby wytwo­rzyć siat­kę rela­cji jak z dzi­siej­sze­go seria­lu, lecz by szyb­ko wywo­łać w czy­tel­ni­ku efekt zagu­bie­nia, na któ­ry nie­ba­wem wpad­ną twór­cy pro­zy ibe­ro­ame­ry­kań­skiej. Chy­ba, że to znak cza­sów — współ­cze­sny czy­tel­nik ma pro­ble­my z odna­le­zie­niem się w gene­alo­gii, co jesz­cze w latach 30. było spra­wą try­wial­ną. Nie wiem.

Tak więc tekst jest dość nie­przy­stęp­ny, for­mal­nie zaciem­nio­ny, w dodat­ku uka­zu­ją­cy przy­gnę­bia­ją­cą wizję świa­ta postrze­ga­ne­go przez oso­by o skłon­no­ściach neu­ra­ste­nicz­nych: kolej­ne w rodzi­nie kobie­ty popeł­nia­ją­ce samo­bój­stwo po uwi­kła­niu się w nie­ja­sne rela­cje ero­tycz­ne, głów­ny boha­ter jako nud­ny urzęd­nik tkwią­cy w mar­nym mał­żeń­stwie — ale wyka­zu­ją­cy cza­sa­mi skłon­no­ści prze­mo­co­we. Wyda­wać by się mogło, że w powie­ści Nał­kow­skiej skłon­ność do prze­mo­cy jest przy­pa­dło­ścią wybit­nie męską, ale jed­nak oka­zu­je się ina­czej — małą dziew­czyn­kę przy­wią­za­ną do ław­ki katu­je Mar­ta, opie­ku­ją­ca się też syna­mi Jaku­ba. Któ­rych też regu­lar­nie gło­dzi, zamknię­tych w piw­ni­cy. Ten krót­ki frag­ment wstrzą­snął mną najbardziej.

Wstręt

Nie­cier­pli­wych moż­na trak­to­wać rów­nież jako stu­dium wstrę­tu do dru­gie­go czło­wie­ka, prze­ra­dza­ją­ce­go się w obo­jęt­ność, niczym z fil­mów Berg­ma­na i wcze­sne­go Polań­skie­go: razem z tym wspo­mnie­niem ujrzał nagle jej żało­sne małe pan­to­fel­ki z pom­po­na­mi, sto­ją­ce w jed­nym miej­scu przy tap­cza­nie. Chciał ją objąć, chciał ją jesz­cze prze­ko­nać, prze­ła­mać ten opór, któ­re­go nie mógł zro­zu­mieć. Postą­pił ku niej dwa kro­ki — ale nie uczy­nił nic. Nagle bowiem uczuł, że to nie złość ani upór. Że jest napraw­dę obca. Takich frag­men­tów jest tu bez liku. Zespół róż­no­ra­kich zabu­rzeń jest tu bar­dzo sze­ro­ko opisany.

W momen­cie wyda­nia (edy­cja książ­ko­wa — rok 1938) powieść prze­pa­dła. Kry­ty­ka była obo­jęt­na. Roz­cza­ro­wa­nie po Gra­ni­cy, doty­ka­ją­cej waż­nych spraw polityczno-społecznych? Świat szy­ku­ją­cy się powo­li do woj­ny, o czym nie ma w tek­ście ani sło­wa? Spo­ra trud­ność, jaką lek­tu­rze fun­du­je poziom for­mal­nych kom­pli­ka­cji? Być może. Tym bar­dziej teraz przy­da­dzą jej się ponow­ne lek­tu­ry, bo powieść jest naj­wyż­szej próby.

W moim odczu­ciu Nie­cier­pli­wym rze­czy­wi­ście zabra­kło tej war­stwy zna­czeń poli­tycz­nych, któ­re czy­nią Gra­ni­cę powie­ścią wybit­nie aktu­al­ną dziś. Ale pod wzglę­dem lite­rac­kim jest to rzecz rów­nie dosko­na­ła, o ile nie lepsza.

5/6

PS. Na zdję­ciu gwiazd­ka świą­tecz­na, bo mia­ło to iść w świę­ta, ale zro­bi­łem sobie logo­ut total­ny, więc wrzu­cam po Trzech Kró­lach, niech nam nio­są zło­to, kadzi­dło i kolę. A na plej­ce feno­me­nal­ne Trze­cie Ucho Tatva­ma­si. Ich naj­lep­szy album, a poprzed­nie też były znakomite.

PPS. Ta dru­ga książ­ka poświę­co­na jest spo­ro­wi o Gra­ni­cę, a to wła­śnie jej autor­ka kaza­ła mi czy­tać Nie­cier­pli­wych. A jak ona mi każe, to czytam.

Spór o "Granicę" Nałkowskiej

Zespół zabu­rzeń, czy­li “Nie­cier­pli­wi” Zofii Nałkowskiej
Facebooktwitterlinkedintumblrmail
Tagged on: