Ciężar nieodwołalności, czyli “Myszy i ludzie” Johna Steinbecka

Steinbeck - Myszy i ludzie
Klasyk z lat 30. ubiegłego wieku zachwyca mistrzowską formą. W tej krótkiej powieści każde słowo ma ciężar starotestamentowy.

Od razu wia­do­mo, że coś złe­go się sta­ło. Rów­nież wia­do­mo, że coś jesz­cze gor­sze­go stać się musi. Nie ma odwo­ła­nia. Wypo­wia­da­ne przez boha­te­rów kwe­stie roz­brzmie­wa­ją cięż­ko jak w moder­ni­stycz­nym teatrze, Ste­in­beck zda­je się znać war­tość każ­dej z nich.

A jed­no­cze­śnie łączą­ca parę głów­nych boha­te­rów, bystre­go George’a i nad­ludz­ko sil­ne­go, ale nie­zbyt roz­gar­nię­te­go (pew­nie z nie­peł­no­spraw­no­ścią umy­sło­wą) Lenny’ego zda­je się być jakaś taka ujmu­ją­co ludz­ka. Jest tam zro­zu­mie­nie i jest współ­czu­cie dla cier­pie­nia. Jestem w sta­nie uwie­rzyć w praw­dzi­wość tych boha­te­rów, co wca­le nie zda­rza mi się tak czę­sto. A prze­cież Len­ny jest posta­cią o cechach przerysowanych.

Myszy i ludzi — ame­ry­kań­ską powieść z cza­sów Wiel­kie­go Kry­zy­su — sta­wiam obok Absa­lo­mie, Absa­lo­mie i Świa­tło­ści w sierp­niu Faulk­ne­ra. Powieść wywo­dzi się z natu­ra­li­stycz­ne­go stu­dium nędzy, a osta­tecz­nie pla­su­je się w nie­do­się­głym dla wie­lu pisa­rzy rejo­nie mię­dzy Sta­rym Testa­men­tem i grec­ką tra­ge­dią. Tak jak u Sofo­kle­sa odczu­wa się litość i trwo­gę, a los boha­te­rów jest nieodwołalny.

Nie da się czy­tać takiej lite­ra­tu­ry sta­le, ale war­to wra­cać raz po raz, żeby zadzia­ła­ło kathar­sis. Po to tę całą kul­tu­rę wymyśliliśmy.

6/6

PS. Kla­sycz­na książ­ka, kla­sycz­na pły­ta. Bo taki mam humor.

Cię­żar nie­odwo­łal­no­ści, czy­li “Myszy i ludzie” Joh­na Steinbecka
Facebooktwitterlinkedintumblrmail
Tagged on: