Oral history o Grzegorzu Ciechowskim, czyli “Lżejszy od fotografii” Piotra Stelmacha

Ciechowski - Stelmach "Lżejszy od fotografii"
Kolejne podejście do życia i twórczości Grzegorza Ciechowskiego. Tym razem materiał został przygotowany i zmontowany przez Piotra Stelmacha, znakomitego dziennikarza Trójki. I pewnie dlatego jest to pierwsza książka rzeczywiście udana.

Lżej­szy od foto­gra­fii. O Grze­go­rzu Cie­chow­skim Pio­tra Stel­ma­cha to pozy­cja, któ­ra uka­za­ła się kil­ka mie­się­cy po kla­sycz­nej pozy­cji z gatun­ku oral histo­ry, czy­li po wyda­nej po raz pierw­szy w języ­ku pol­skim Ple­ase kill me McNe­ila i McCa­in. Trud­no oprzeć się wra­że­niu, że Stel­mach wyko­rzy­stał te ramy gatun­ko­we w opty­mal­ny spo­sób — wycią­gnął z życia Cie­chow­skie­go wszyst­ko, co naj­cie­kaw­sze i pozwo­lił opo­wie­dzieć o tym ludziom, z któ­ry­mi arty­sta był związany.

Oral history

W skró­cie — oral histo­ry to książ­ka opo­wie­dzia­na przez świad­ków pew­ne­go zja­wi­ska kul­tu­ro­we­go, spo­łecz­ne­go, histo­rycz­ne­go itp. Stel­mach zre­ali­zo­wał gru­bo ponad set­kę wywia­dów z oso­ba­mi z krę­gu Cie­chow­skie­go (krew­ny­mi, człon­ka­mi zespo­łu, przy­ja­ciół­mi, inny­mi muzy­ka­mi, dzien­ni­ka­rza­mi muzycz­ny­mi itp.), a następ­nie pousu­wał pyta­nia i pociął odpo­wie­dzi tak, aby roz­mów­cy opo­wie­dzie­li spój­ną histo­rię o życiu i twór­czo­ści arty­sty. Przy oka­zji zasto­so­wał cie­ka­wy zabieg odwró­co­nej chro­no­lo­gii, dzię­ki cze­mu zaczy­na­my lek­tu­rę od wspo­mnień z pogrze­bu Cie­chow­skie­go, a koń­czy­my na jego naro­dzi­nach. Histo­ria zata­cza koło, naro­dzi­ny wypie­ra­ją śmierć, czuć w tym wyż­szy zamysł autora-kompilatora histo­rii, a zwy­cię­ża sztu­ka. I to jest najważniejsze.

Piotr Stel­mach zabrał się za opo­wieść o muzy­ku dość dobrze opi­sa­nym w lite­ra­tu­rze przed­mio­tu z ostat­nich kil­ku lat. Ale też każ­da z ksią­żek o Cie­chow­skim i Repu­bli­ce czymś grze­szy. Alex Stach — wydaw­nic­two bru­ko­we. Repu­bli­ka wra­żeń — za bar­dzo aka­de­mic­ka. My luna­ty­cy — fanow­ska i nie­rów­na. Wresz­cie Repu­bli­ka. Nie­ustan­ne tan­go Gno­iń­skie­go — jak dotąd naj­peł­niej­sza, pięk­nie wyda­na, z mnó­stwem zdjęć, ale grze­szą­ca typo­wą dla bio­gra­fii muzycz­nych dro­bia­zgo­wo­ścią. Stel­mach robi coś, co się jego poprzed­ni­kom nie uda­ło. Umie­jęt­nie ukła­da mate­riał roz­mów tak, aby histo­ria sama pły­nę­ła, a czy­tel­nik nie mógł się od niej ode­rwać. Nawet, jeśli zna ją na wylot.

Prawie bez komentarza

Z pew­no­ścią duża w tym zasłu­ga ludzi, któ­rzy udzie­la­ją Stel­ma­cho­wi napraw­dę inte­re­su­ją­cych wypo­wie­dzi. Spo­śród muzy­ków Repu­bli­ki chy­ba naj­le­piej słu­cha się Paw­ła Kuczyń­skie­go, któ­ry zresz­tą sły­nie z tego, że jest bar­dzo inte­re­su­ją­cym roz­mów­cą. Są też m.in. Kobra, Bry­lew­ski, Kora, Bryn­dal, Hoł­dys i inni… Ale też trze­ba Stel­ma­cho­wi przy­znać, że nawet z mniej fascy­nu­ją­cych wywia­dów uda­wa­ło mu się wydo­by­wać esen­cję, dla­te­go książ­ka ani przez chwi­lę nie nuży, nawet w par­tiach poświę­co­nych miłosno-matrymonialnym przy­go­dom auto­ra Bia­łej fla­gi. A prze­cież nie­któ­re z tych histo­rii już gdzieś czy­ta­li­śmy i nie zawsze pory­wa­ły. To już zasłu­ga talen­tu autora-redaktora.

Stel­mach pozwa­la sobie na komen­tarz odau­tor­ski tyl­ko w kil­ku frag­men­tach, wyraź­nie oddzie­lo­nych od resz­ty tek­stu. Popa­da w nich w manie­rę odda­ne­go fana skła­da­ją­ce­go hołd Mistrzo­wi. Może są one nad­mier­nie pate­tycz­ne (te zaim­ki z wiel­kiej lite­ry), ale na szczę­ście są też kró­ciut­kie, jak radio­wy komen­tarz mię­dzy pio­sen­ka­mi w audy­cji. I dla­te­go nie prze­szka­dza­ją, a mogło być inaczej.

I jesz­cze tyl­ko dodat­ko­we plu­sy za ład­ne wyda­nie (choć zde­cy­do­wa­nie nie dorów­nu­ją­ce książ­ce Gno­iń­skie­go sprzed dwóch lat) i dzie­siąt­ki zdjęć. Cie­ka­wa pozy­cja dla wszyst­kich, a dla fanów rzecz abso­lut­nie obowiązkowa.

4,5/5

Ciechowski - Lżejszy od fotografii

PS. Recen­zja uka­za­ła się pier­wot­nie dru­kiem w 30. nume­rze “Lizar­da”. A przy oka­zji przy­po­mnia­ło mi się, że wła­śnie o Cie­chow­skim i Repu­bli­ce popeł­ni­łem mój pierw­szy więk­szy tekst do tego maga­zy­nu — uka­zał się w nume­rze 21. Jak ten czas leci!

Oral histo­ry o Grze­go­rzu Cie­chow­skim, czy­li “Lżej­szy od foto­gra­fii” Pio­tra Stelmacha
Facebooktwitterlinkedintumblrmail
Tagged on: