Bóg jest w węglu, czyli “Fabryka Absolutu” Karela Čapka

Fabryka Absolutu
Čapek jest jednym z prekursorów SF, a jego antyutopia Fabryka Absolutu z 1922 roku to przewrotne ostrzeżenie przed nadmiarem religijnych uniesień w polityce międzynarodowej. Bardziej aktualne niż kiedykolwiek wcześniej.

Punkt wyj­ścia jest arcy­ge­nial­ny — pewien wyna­laz­ca kon­stru­uje maszy­nę do pozy­ski­wa­nia ener­gii ato­mo­wej z dowol­nej mate­rii (bez uży­cia radio­ak­tyw­nych izo­to­pów!), w związ­ku z czym ludz­kość dosta­je prąd nie­mal za dar­mo. Zamiast spa­lać tony węgla, wystar­czy szpa­del, bo suro­wiec spa­la się cał­ko­wi­cie, bez popio­łu, do ostat­nie­go ato­mu. Wszyst­kie przy­szłe kry­zy­sy ener­ge­tycz­ne zaże­gna­ne i nie ma smo­gu! Jest jed­no ale. Mie­li rację ci filo­zo­fo­wie, któ­rzy utoż­sa­mia­li Boga z natu­rą. Przy spa­la­niu ato­mów mate­rii uwal­nia się boska emanacja.

Panteizm złośliwy

Zaczy­na się od tego, że ludzie dozna­ją epi­fa­nii na każ­dym kro­ku. Jed­ni się modlą, inni lewi­tu­ją, jesz­cze inni czy­ta­ją w myślach i czy­nią cuda. Czy to uszczę­śli­wi ludz­kość? Nie bar­dzo. Zaczy­na się od drob­nych nie­do­god­no­ści (Gdy­by ludzie odczy­ty­wa­li swo­je myśli, nie mogli­by utrzy­my­wać z sobą przy­zwo­itych sto­sun­ków. Prze­cież to nie­de­li­kat­ność, żeby wie­dzieć, co sobie myślę), a koń­czy się jak zwy­kle — woj­ną. I to świa­to­wą. Bo prze­cież każ­dy, kto dostrzegł jaki­kol­wiek frag­ment boskiej isto­ty, musi się tym natych­miast podzie­lić z bliź­nim swo­im. A jak bliź­ni dostrzegł jakiś inny kawa­łek, to trze­ba go siłą prze­ko­nać do tego, kto wie o Bogu wię­cej i czyj Bóg jest prawdziwszy.

Czy­ta się to róż­nie — cza­sa­mi cze­ski pisarz przy­nu­dza w dłu­ga­śnych frag­men­tach teo­re­tycz­nych (widać, że wzo­ro­wał się na ory­gi­nal­nych, prze­raź­li­wie nud­nych uto­piach z minio­nych wie­ków), a cza­sa­mi wzno­si się na wyży­ny zja­dli­wej saty­ry. Na przy­kład we frag­men­cie, w któ­rym sakral­ne unie­sie­nia wstę­pu­ją w miło­śni­ków pił­ki nożnej:

A Spar­ta, pro­szę pana — gadał Keval jak­by w łagod­nym natchnie­niu — ogło­si­ła jako jedy­ne­go boga sta­ro­grec­kie­go Dia, pod­czas gdy Sla­via jest za Świa­to­wi­dem. W nie­dzie­lę będzie mecz na Let­niej mię­dzy obu boga­mi. Oba klu­by, prócz kopa­czek, będą uzbro­jo­ne tak­że w ręcz­ne gra­na­ty. Prócz tego Sla­via ma podob­no kara­bi­ny maszy­no­we, a Spar­ta jed­no dzia­ło dwu­na­sto­cen­ty­me­tro­we. Ogrom­ny popyt na bile­ty. Zwo­len­ni­cy obu klu­bów zbro­ją się gorącz­ko­wo. Będzie na co popa­trzeć. Myślę, że Zeus wygra.

After the End

Koń­czy się to wszyst­ko Apo­ka­lip­są. Nie dla­te­go, że każ­da reli­gia do niej pro­wa­dzi. Čapek wła­ści­wie nie jest nawet zde­cy­do­wa­nie anty­re­li­gij­ny, bo z rów­ną ener­gią drwi z reli­gij­nych fana­ty­ków, jak i z zade­kla­ro­wa­nych ate­istów, któ­rzy upar­cie i kon­se­kwent­nie utrzy­mu­ją, że Bóg nie ist­nie­je nawet wte­dy, gdy cały świat dooko­ła poka­zu­je coś zgo­ła odmien­ne­go. Apo­ka­lip­są wszyst­ko skoń­czyć się musi, bo czło­wiek jest z natu­ry zły i ogra­ni­czo­ny. Dopie­ro wte­dy, gdy całe naro­dy powy­rzy­na­ją się wza­jem­nie przy­cho­dzi moment refleksji:

Otóż woj­na, któ­ra trwa­ła od 12 lute­go 1944 do jesie­ni roku 1953, była napraw­dę i bez prze­sa­dy (sło­wo daję!) Naj­więk­szą Woj­ną. Nie odbie­raj­myż, pro­szę was, tym, co ją pamię­ta­ją, tej jedy­nej spra­wie­dli­wie zasłu­żo­nej ucie­chy. Uczest­ni­czy­ło w tej woj­nie 198 milio­nów ludzi i wszy­scy oni pole­gli, prócz trzynastu.

Swo­ją dro­gą, Fabry­ka Abso­lu­tu poka­zu­je, że naj­wię­cej Boga znaj­du­je się w węglu, a Pol­ska węglem stoi, co poka­zał ostat­ni szczyt kli­ma­tycz­ny w Kato­wi­cach. Może to stąd te epi­fa­nie w deba­cie publicz­nej? Čapek by się uśmiał.

4/5

PS. Fabry­kę Abso­lu­tu prze­czy­ta­cie za dar­mo na Wol­nych Lek­tu­rach, a węglem pood­dy­cha­cie sobie, jak otwo­rzy­cie okno. Nastro­jem pasu­je mi do tego szwedz­ki ambient wyda­ny wła­śnie pod wiel­ce wymow­nym szyl­dem Misantropen:

Bóg jest w węglu, czy­li “Fabry­ka Abso­lu­tu” Kare­la Čapka
Facebooktwitterlinkedintumblrmail
Tagged on: