Co prawda wszystko wskazuje na to, że cały świat stał się ostatnio strefą kryzysu, jednak reportaże Bauera pokazują, że jest inaczej, a kolejka w Biedrze to nie jest prawdziwa katastrofa. Bardzo mocna lektura na trudne czasy.
Nie ukrywam, że akurat na tę premierę czekałem z niecierpliwością. Na niewiele premier czekam niecierpliwie, a w przypadku nowego Bauera właśnie tak było. Autor zbioru reportaży Nocą drony są szczególnie głośne jest cenionym niemieckim korespondentem wojennym, publikującym głównie w “Die Zeit”, stąd jego teksty o Syrii, Krymie, Afganistanie, Pakistanie czy Somalii można z góry uznać za ważne i cenne. Nie tak łatwo zdobyć autorytet gwarantujący, że reporterowi można zaufać. Bauer nie ma z zaufaniem najmniejszego problemu.
Decydujący jest tu stosunek Bauera do opisywanej rzeczywistości. A jest on oparty na współczuciu — tym, którego domaga się Tokarczuk w esejach, powieściach i mowach. Bauer nie chce szokować czytelnika okrucieństwem, nie babrze się w brudach, nie jest wulgarny, ale też zachowuje dystans profesjonalnego dziennikarza. To właśnie sprawiło, że jego książka o Boko Haram (wydane w Czarnym trzy lata temu Porwane) wydaje mi się wzorcowym przykładem dobrego non fiction — takiego, które rzeczywiście próbuje wyjaśniać rzeczywistość, a nie żerować na nośnej tematyce. Odpowiada mi taki stosunek do tematu i ufam Bauerowi, wierzę mu na słowo.
Nocą drony… to zbiór kilkunastu reportaży tworzonych dla niemieckiej gazety, a każdy z nich pochodzi z miejsca kryzysu humanitarnego. Zwykle jest to wojna, ale są też inne tematy — susza i głód w Somalii, umieranie położnic w Sierra Leone, śmierć na morzu (tutaj bohaterami są rybacy z Korei Północnej). Każdy z tych tekstów jest przejmujący. Każdy wywołuje ogromne wrażenie i trudny do ukojenia smutek. Bo opisywane w książce kryzysy dzieją się teraz — w Afryce, Azji, a przede wszystkim na Bliskim Wschodzie. Patrzymy na to bezradnie i nie robimy nic.
Czytałem tę książkę przez bite dwa tygodnie. Powoli, nie więcej niż dwa reportaże dziennie, a czasami wcale, bo nie miałem siły. To są trudne teksty i trzeba je odchorować. Trudne emocjonalnie, bo ich czytelność, klarowny język i styl są perfekcyjne. Po prostu niełatwo czyta się relacje ludzi, nad których głowami nieustannie latają drony bojowe. Albo ta historia o ostatniej ukraińskiej fladze na Krymie — przejmująca.
To nie są pesymistyczne opowieści. To są opowieści o dzielnych ludziach, którym przyszło żyć w złym miejscu i w bardzo złych czasach. Jak pisze Bauer w przedmowie do zbioru: ta książka opowiada o przełomach społecznych w Afganistanie i o tym, jak wspaniała może być tam miłość, o nadziei młodych Syryjczyków, którzy na początku rewolty w 2011 roku zwoływali się co wieczór na demonstracje — nigdy w życiu nie widziałem takiej odwagi cywilnej. I o jeszcze paru innych bardzo ważnych sprawach. Przeczytajcie je koniecznie.
5/5
PS. Na zdjęciu płyta Artykułów Rolnych pod najwymowniejszym na świecie tytułem Jeśli możesz, zostań w domu. Dobra muzyka na kwarantannę narodową, w której książki i płyty na pewno jakoś pomogą. Trzymajcie się zdrowo!