Ta książka jest naprawdę pięknie ilustrowana, na pierwszy rzut oka lekka i żartobliwa, a w sumie stanowi traktat o moralności, nędzy ludzkiej kondycji i o tym, że całe zło bierze się z człowieka i tylko z niego. A wszystko to pokazuje Szatan we własnej osobie.
Zaczyna się to tak, że do małej, cichutkiej miejscowości gdzieś w Austrii w XVI wieku nagle przybywa Szatan. Ale że to Szatan, wie tylko trzech dorastających chłopców, bo im to wyjawia. Dla innych jest zniewalającą osobą z zewnątrz, co kojarzyło mi się mgliście z postacią z Teorematu Pasoliniego.
Szatan wcale nie przybywa, by mieszać ludziom szyki. Czasami coś zmienia, ale tylko na życzenie chłopców, sam według własnego systemu wartości nie robi nic złego (np. dzieci życzą sobie, żeby Szatan skrócił cierpienia jednej pani, więc on sprawia, że za trzy dni ludzie palą ją na stosie, no przecież o co chodzi, nie będzie cierpiała latami). Zresztą, jak sam mówi, jest niezdolny do intencjonalnego czynienia zła, gdyż jest — jak wszyscy aniołowie — pozbawiony moralności. Właściwie nawet nie wiadomo, czy to jest Ten Właściwy Szatan, bo w pewnym momencie mówi, że Tamten Szatan to jego wujek.
I co z tego wychodzi? Powiastka filozoficzna, ale wcale nie taka lekka. A w drugiej części to nawet o konkretnym gabarycie. Wszystkie cierpienia i nieszczęścia zdaniem Szatana są powodowane wyłącznie przez ludzi ze swoją przecenianą i szkodliwą moralnością. Twain z początku niby cichutko chichocze, niby nic się nie dzieje, tylko czasami ukamieniują jakąś kobietę albo spalą inną na stosie, zresztą, sporo tu tych stosów i to wcale nie jest śmieszne, tylko ironiczna perspektywa Twaina ma potencjał humorystyczny. Aż w momencie kulminacyjnym Szatan wylicza koszmary wojenne wywoływane przez ludzi w przeszłości i w przyszłości. Szczególnie podkreśla, że najgorsze przeprowadzane są pod auspicjami tej czy innej religii, choć chrześcijanie szczególnie dobrze wyspecjalizowali się w wymyślaniu coraz bardziej zaawansowanej broni, więc dobrze im szło.
[ezcol_1half][/ezcol_1half] [ezcol_1half_end][/ezcol_1half_end]
Skończyłem czytać totalnie zmasakrowany. I polecam serdecznie.
Aha, książka tak pięknie ilustrowana, bo to nowa pozycja w serii “Świeżym Okiem” Dwóch Sióstr. I proszę nie dać się zwieść — to nie jest książka dla dzieci. Zdecydowanie nie. Ani Doktor Jekyll i pan Hyde, ani Inwazja jaszczurów też nie były. Ale tym razem to naprawdę nie żarty. Zilustrował niemiecki artysta o pseudonimie ATAK i jest to coś wybitnego. Oko się cieszy, mózg lasuje.
5,5/6
PS. Cóż mogłoby lepiej pasować do tej książki od Antichrist Superstar?