Realistyczne arcydzieło Lwa Tołstoja to literacki szczyt szczytów, więc trudno powiedzieć o nim cokolwiek nowego. A jednak ponowne zderzenie z Anną Kareniną skłania mnie do nostalgicznego wniosku — jaka szkoda, że nasza Lalka nie wskoczyła na jej miejsce w kanonie literatury światowej.
W wyścigu o tytuł najlepszej powieści XIX wieku po prostu musiała zwyciężyć książka z mocną historią miłosną. Bez tego nie ma statusu kultowego. A przynajmniej jeszcze nie wtedy, bo Joyce ze swoim Ulissesem niebawem się wyłamie. W konwencji realistycznej najmocniej stały powieści, w których centralne miejsce zajmowało love story połączone z szeroką panoramą społeczną i pogłębioną psychologią postaci. Dickens, Balzac i Zola postawili na analizę społeczeństwa, Flaubert i Prus byli blisko ideału, ale to Tołstoj zgarnął sztos, bo udało mu się — niechcący, wbrew własnym intencjom — stworzyć historię miłosną wszech czasów. Użył wszystkich najmocniejszych atutów. Małżeństwo z rozsądku skonfrontował z namiętnością, oś powieści oparł na zdradzie, a do tego dodał wyciskacz łez — matkę rozłączoną z własnym dzieckiem jako karę za rozwiązłość. To nie mogło się nie udać.
Prawie emancypacja
Podobieństwo między Tołstojem i Prusem leży u samych najgłębszych źródeł ich powieści — zarówno Anna Karenina, jak i Izabela Łęcka reprezentują wartości, które realiści mocno krytykowali. Obaj autorzy postrzegali swoje bohaterki jako osoby głęboko nieszczęśliwe, których tragedie wynikały z niesprawiedliwego systemu społecznego, krzywdzącego kobiety i nie pozwalającego im przemówić prawdziwym głosem.
Rzecz w tym, że ani Prus, ani Tołstoj nie byli przekonani do emancypacji kobiet. Obaj zdawali sobie sprawę, że żyją w społeczeństwach zdegenerowanych, których czas się kończy. Kobiety — reprezentowane przez Annę Kareninę i Izabelę Łęcką — były skrępowane konwenansami epoki, a ich rzeczywiste pragnienia nigdy nie były przez nie do końca sprecyzowane i wyartykułowane. Ale też żaden z pisarzy nie poprowadził tego wątku do końca. Obaj oddali głos męskim bohaterom drugoplanowym. Bo prawdziwe sympatie pisarzy były po stronie wynalazcy (Ochocki u Prusa) i postępowego reformatora wsi (Lewin u Tołstoja).
Mnie pomsta, ja oddam
Pewnie byłoby inaczej, gdyby Anna Karenina kończyła się wraz z samobójstwem głównej bohaterki. A jednak cały ostatni epizod powieści jest poświęcony nawróceniu się Lewina i jego odnowie moralnej. To Lewin jest pozytywnym bohaterem tej powieści — wątpiący, błądzący, ale w końcu doznający objawienia. Jemu zostanie przebaczone. Natomiast Bóg ukarze Annę (już motto z Biblii to zapowiada), a jeszcze podczas tułaczki na ziemskim padole boską sprawiedliwość wymierza jej kompletnie niesympatyczny, radykalnie odpychający mąż, który nie zgadza się nie tylko na opiekę nad synem, ale nawet na widzenia z Sieriożą.
Tołstojowi zależało na tym, żeby światopogląd Lewina zwyciężał, wszak w rozterki tego bohatera włożył własny program społeczny i własne poszukiwania duchowe. Tym samym opowiedział się po stronie programu konserwatywnego, z dominującą rolą religii i patriarchatu. Tołstoj, podobnie jak Prus, trochę zbyt pochopnie zlekceważył socjalizm, a jeszcze bardziej pochopnie zignorował emancypację.
A ja bardziej lubię Lalkę
Dlaczego wolę Prusa? Bo jego myśl była bardziej złożona, wielowymiarowa. Prus nie dopisał wyrazistego zakończenia swojej historii, a do głosu dopuścił różne scenariusze, różne wersje opowieści. U Tołstoja wyraźnie przegrywa zdegenerowana arystokracja, ale rozwiązanie jest jedno — chłopomania i odnowa religijna, jak u naszych pisarzy młodopolskich. Ostatni epizod Anny Kareniny jest w porównaniu z Lalką jednowymiarowy i płaski, podczas gdy Prus do dziś intryguje i budzi niepokój.
No, ale Tołstoj miał lepszą love story i znacznie ciekawszych bohaterów pierwszoplanowych. I dlatego Keira Knightley grała Annę, a nie Izabelę. Wokulski był za gruby i nie miał powabu Wrońskiego. A Prus pisał po polsku, co — jak się okazało — nieszczęśliwie skazało go na prowincjonalność, podczas gdy dzieło rosyjskojęzyczne łatwiej zdobywało serca czytelników. Jaka szkoda.
I tak 5/5, bo jakim książkom dawać wyższe noty?