Gdy opowiadałem na targach poznańskich o piwie w literaturze polskiej i czeskiej, zastanawiałem się, jaki browar miał największe szanse na to, żeby dorównać tym wszystkim legendarnym pilznerom od Hrabala i bockom Tomasza Manna. O piwie drozdowskim Żeromski pisał, że smakowało jak woda z kałuży, a piwo żywieckie z wiersza Wojaczka o Matce Boskiej już dawno zeszło na psy. Wtedy nie wiedziałem, że przed laty było takie piwo. Produkowane przed wojną przez Niemców, a po wojnie przez Polaków piwo z Miedzianki (Kupferberger Gold) miało zawdzięczać swój wyjątkowy smak doskonałej wodzie i nienagannej czystości – jak najlepsze piwa czeskie i niemieckie!
I co się z nim stało? Zniknęło. Razem z całym miastem. Razem z mieszkańcami Kupferbergu/Miedzianki – ślicznego, zielonego miasteczka na szczycie góry. Właśnie o ich znikaniu opowiada ta poruszająca książka Filipa Springera (autora m.in. 13 pięter).
![Niemiecki Kupferberg przed wojną](http://www.literaturasautee.pl/wp-content/uploads/2017/02/kupferberg-przed-wojną-755x1024.jpg)
Kupferberg znikał kilka razy. Najpierw tylko tak trochę, przy okazji zamykania kopalń – pod miasteczkiem drążono szyby już od średniowiecza. Później dramatycznie, po II wojnie światowej, w wyniku wysiedlenia ludności niemieckiej. Wtedy Kupferberg stał się Miedzianką. I wreszcie apokaliptycznie, gdy Sowieci znaleźli wewnątrz góry rudę uranu, a po jej wyeksploatowaniu – opuścili miasto, skazując je na powolny rozpad. Dziś na szczycie Miedzianej Góry rośnie łąka.
Miedzianka w latach 1949–53 zamieniła się w kopalnię z epoki atomu. Po latach w archiwach pojawi się nazwa „Gułag Miedzianka” — w związku z warunkami pracy w kopalni i wyrokami śmierci wykonywanymi na tych górnikach, którzy widzieli i gadali za dużo. A gdy w roku śmierci Stalina uran się skończył, Sowieci wyłączyli pompy odwadniające szyby.
Springer podąża za kolejnymi hipotezami dotyczącymi zniknięcia Miedzianki. A właściwie za zwykłymi plotkami i miejskimi (?) legendami – czy to prawda, że Sojuz kazał wyludnić miasto? Czy jego mieszkańców przekwaterowywano do sąsiedniej Jeleniej Góry po to, żeby zrównać Miedziankę z ziemią, tak żeby nie został kamień na kamieniu? Czy Irena Kamieńska-Siuta – osoba odpowiedzialna za wyludnienie Miedzianki w latach 70. — słusznie nazywana była Wampirem Karkonoszy, czy też działała dla dobra ludzi skazanych na wegetację w sypiących się i zapadających pod ziemię domach?
Springer pokazuje, że znikanie Miedzianki było długim, powolnym procesem. Nie było biblijnego starcia Dobra i Zła przy wtórze siedmiu trąb Apokalipsy. Były wysiedlenia, było wydobycie uranu, było też zwykłe zaniedbanie, które dokończyło dzieła zniszczenia. Wszystko zarosło zielskiem jak u Houellebecqa w Mapie i terytorium, razem z legendarnym browarem, rynkiem, kościołem i cmentarzem. I jak w wierszu Miłosza ze szkolnych czytanek — innego końca świata nie będzie.
4/5
PS. Na przystawkę piosenka o tym, jak zniknąć zupełnie. Jakby komuś było mało.
![Share on Facebook Facebook](http://www.literaturasautee.pl/wp-content/plugins/social-media-feather/synved-social/image/social/regular/96x96/facebook.png)
![Share on Twitter twitter](http://www.literaturasautee.pl/wp-content/plugins/social-media-feather/synved-social/image/social/regular/96x96/twitter.png)
![Mój profil zawodowy na LinkedIn linkedin](http://www.literaturasautee.pl/wp-content/plugins/social-media-feather/synved-social/image/social/regular/96x96/linkedin.png)
![Share on tumblr tumblr](http://www.literaturasautee.pl/wp-content/plugins/social-media-feather/synved-social/image/social/regular/96x96/tumblr.png)
![Wyślij e-mailem mail](http://www.literaturasautee.pl/wp-content/plugins/social-media-feather/synved-social/image/social/regular/96x96/mail.png)