Ciechowski wielokrotnie powtarzał, że nagrywa płyty po to, by nie być zmuszonym do wydawania tomików z wierszami. Wreszcie doczekał się pięknej antologii. I to nie byle gdzie, bo w Biurze Literackim.
Nie wiem, czy to przypadek, że Obcy astronom ukazał się właściwie równolegle z Lżejszym od fotografii Piotra Stelmacha. Jeśli przypadek, to wyjątkowo korzystny dla fanów Republiki i Grzegorza Ciechowskiego. Bo teraz można postawić obok siebie na półce dwie bardzo piękne książki. I często do nich zaglądać, tak że nie zdąży osiąść na nich kurz.
Antologia Obcy astronom Grzegorza Ciechowskiego zawiera wszystkie wiersze-piosenki napisane kiedykolwiek przez lidera Republiki — dla zespołu, solo i na zamówienie dla innych artystów (m.in. dla Krzysztofa Antkowiaka, Lady Pank, Katarzyny Groniec i Justyny Steczkowskiej). Wyboru dokonał Rafał Skonieczny — również poeta i wokalista. Ponadto książka zawiera świetne, napisane z żywiołowością i werwą fana, a jednocześnie wnikliwego badacza posłowie, autorstwa Skoniecznego. Plus zdjęcia Andrzeja Świetlika (niektóre drukowane po raz pierwszy), przedruki rękopisów i maszynopisów, spis piosenek oraz płyt. Rzecz obowiązkowa nie tylko dla fanów Republiki.
Piosenki czy wiersze
Oczywiście można się spierać o to, czy Ciechowski na papierze zyskuje, czy też traci. W moim prywatnym odczuciu teksty lidera Republiki oderwane od naturalnego muzycznego kontekstu w większości przypadków tracą swą siłę. Artysta zwykle najpierw tworzył linie melodyczne “po norwesku”, w nieistniejącym języku, tylko po to, by ustalić ich podstawowe brzmienie, a dopiero potem spisywał tekst na kartce. Innymi słowy — to zawsze były przede wszystkim piosenki, a dopiero później wiersze.
Może trochę inaczej było na początku drogi artystycznej, przy okazji silnie literackiej płyty Nowe sytuacje, z tekstami wydrukowanymi we wkładce w taki sposób, by podkreślić ich rodowód (poezja awangardowa) oraz charakter (rozbijanie słów na cząstki, zderzanie morfemów i fonemów, by wydobywać ich nowe, nieoczywiste znaczenia). Ale już za czasów Republiki marzeń i Dziewczyny szamana to były przede wszystkim piosenki, które wydrukowane w książce nie zawsze się bronią.
Ale jest też druga strona medalu. Jeżeli będziemy konsekwentnie szukać w muzyce rockowej poezji (a ja szukam, o czym pisałem już kilka razy na łamach “Lizarda” i na blogu), to Ciechowski będzie dla współczesnej polskiej poezji z pogranicza muzyki i literatury postacią najważniejszą. Nikt tak jak on nie dbał o warstwę liryczną wyśpiewywanego wiersza. Nikt nie sięgał tak głęboko do istoty języka jako budulca artystycznego. Może jeszcze tylko Kora i Janerka, których Biuro Literackie jakiś czas temu wydało w postaci książkowej… Ale powtórzmy raz jeszcze — Ciechowski myślał o swoich płytach jak o kolejnych tomikach i tak zostały one w Obcym astronomie potraktowane, stąd wyjątkowy charakter tej książki.
Dzieła prawie wszystkie
Czy wybrany został najbardziej optymalny układ tekstów dla tej antologii? Nie jestem do końca pewien. Mam pewne wątpliwości co do piosenek pisanych dla innych zespołów i wokalistów, ze Steczkowską na czele. Nie dlatego, że tych piosenek nie lubię. Bo lubię. Ale te teksty chyba najwięcej tracą na papierze, najmniej w nich literatury. Dlatego kiedyś zrezygnowałem z ich analizy przy pisaniu pracy o związkach między literaturą i muzyką w twórczości Ciechowskiego.
Redaktor tomu włączył je do antologii i z pewnością jest to decyzja przemyślana, bo pokazująca całość dorobku artysty. Ale w takim ujęciu brakuje mi najwcześniejszych, młodzieńczych wierszy Ciechowskiego z tomu Wokół niej, pisanych dla pierwszej żony, Joli Muchlińskiej. I znowu byłby to wybór nieoczywisty, bo Ciechowski nigdy nie przekształcił tych wierszy w piosenki, a kryterium porządkującym wybór tekstów do Obcego astronoma był ich graniczny status — pomiędzy piosenką i poezją. Kwadratura koła.
Pozostaje cieszyć się tym, co dostaliśmy do rąk. A jest to pięknie wydany tom, który pewnie byłby dla Grzegorza Ciechowskiego spełnieniem marzeń.
4/5
PS. W moim odczuciu Obcy astronom to najpiękniejszy erotyk polskiego rocka, a mądry, dyskretny i nienachalny patriotyzm piosenki Nie pytaj o Polskę to mój model patriotyzmu. I podobnie jak Skonieczny słucham jej z niekłamanym wzruszeniem.
PS2. Podobnie jak teksty o książce Piotra Stelmacha oraz Komedzie Grzebałkowskiej, recenzja ukazała się pierwotnie drukiem w 30. numerze “Lizarda”.