literatura austriacka

Prasowanie spodni od munduru SS, czyli “Dramaty. Tom 1” Thomasa Bernharda

Bernhard - Dramaty, t. 1

Współ­cze­sny dra­mat bez Bern­har­da to jak czu­ły nar­ra­tor bez Tokar­czuk. Dobrze, że wycho­dzi świe­ża edy­cja sztuk austriac­kie­go mizan­tro­pa, bo są znów nie­po­ko­ją­co aktu­al­ne. Pierw­szy tom Dra­ma­tów wypusz­czo­ny wła­śnie przez Czy­tel­ni­ka to przede wszyst­kim słyn­ny tekst Przed odej­ściem w stan spoczynku,

Struktura kryształu, czyli “Mróz” Thomasa Bernharda

Mróz

Czy­tel­nik wypu­ścił na czas epi­de­mii wycze­ki­wa­ne od daw­na wzno­wie­nie debiu­tanc­kiej powie­ści Bern­har­da. Jest oka­zja, żeby prze­czy­tać ją uważ­nie, bez pośpie­chu. Ale też zda­ję sobie spra­wę, że to nie jest lek­tu­ra dla wszyst­kich. Nie­ko­niecz­nie w nie­sprzy­ja­ją­cych oko­licz­no­ściach zamknię­cia. Bern­hard jest pisarzem,

Na chwilę przed potopem, czyli “Marsz Radetzky’ego” Józefa Rotha

Marsz Radetzky'ego

Fatal­na wier­ność Cesa­rzo­wi, złe karie­ry, złe miło­ści. Wszyst­ko zato­pio­ne w bla­sku gasną­cej monar­chii austriac­kiej. Za moment wszyst­ko się roz­le­ci, ale teraz przez chwi­lę jest pięk­nie. Ostat­nio zno­wu pona­rze­ka­łem na współ­cze­sną lite­ra­tu­rę — że mnie nudzi, że nie potra­fię zain­te­re­so­wać się

Unikać literatury, czyli “Bratanek Wittgensteina” Thomasa Bernharda

Bratanek Wittgensteina

Uni­kam lite­ra­tu­ry, jak tyl­ko mogę, uni­kam bowiem same­go sie­bie, jak tyl­ko mogę — pisze Bern­hard w her­me­tycz­nej, ultra­li­te­rac­kiej mikro­po­wie­ści. Moż­na by powie­dzieć, że cza­ru­je, gdy­by w ogó­le czy­tel­ni­ka zauwa­żał. No i bar­dzo dobrze. Coraz bar­dziej dener­wu­je mnie to miz­drze­nie się

Składnia gruźlika, czyli “Autobiografie” Thomasa Bernharda

Bernhard - Autobiografie

Wzno­wio­ny wła­śnie przez Czar­ne tom z pię­cio­ma (!) auto­bio­gra­fia­mi Tho­ma­sa Bern­har­da to rzecz wagi cięż­kiej, tyl­ko dla twar­dych zawod­ni­ków. Lek­tu­ra Bern­har­da jest wła­ści­wie toż­sa­ma z cier­pie­niem, ale nagro­dą jest poczu­cie obco­wa­nia z lite­ra­tu­rą total­ną. Rzecz w tym, że Bern­hard niczego